Zdradliwa wena, raz jest, raz jej nie ma Choć pot stępuje na czoło jak morena Zżera mnie trema Myślę o tym o czym nie powinienem w tym momencie Chyba się przekręcę Coraz goręcej i pióro drży w ręce Rozpoczęte dzieło i coś się zacięło A ile to już lat minęło Od kiedy wszystko się zaczęło Rewolucja jak z mono do stereo Inne pomysły bombardują wyobraźnie Jak meteorytów deszcz Chłopcze chcesz jeszcze? Cóż, proszę bardzo, jedni łakną inni wzgardzą Od lat iluś popularny jak Smok Miluś HIP HOP ma wyróść jak dąb przed domem wielki Ciągle kręcić i nęcić jak cukierki Poprawiam usterki, zmieniam jak fale radia Nutki stoją w rządku jak honorowa gwardia Spróbuj się wychylić a utrę Ci nosa Figa z makiem trafiłeś jak na kamień kosa Masz złe intencje? Poniesiesz konsekwencje Słuchaj głosu serca tym lepiej im prędzej Bo to jest ważne co jest w każdym Lecz głęboko Niepotrzebne tutaj jest szkiełko i oko Kształtowanie siebie i rozwijanie Zdążanie do doskonałości w granicach możliwości Posiadanie moralności i techniki Bo życie to nie tylko atak ale i uniki
Zdradliwa wena raz jest raz jej nie ma Ja ją prowokuję bo to moja domena Dla mnie jest HIP HOP i dla mnie jest scena A co dla ciebie zapytaj siebie
Zdradliwa wena raz jest raz jej nie ma Ja ją prowokuję bo to moja domena Dla mnie mikrofon i dla mnie jest scena A co dla Ciebie zapytaj siebie, siebie, siebieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.