Katalog:  A   B   C   D   E   F   G   H   I   J   K   L   M   N   O   P   Q   R   S   T   U   V   W   X   Y   Z   0   1   2   3   4   5   6   7   8   9 

K / Kali x Pawbeats / Tchnienie


Ślepy, niemy i głuchy
Zamknięty na cztery spusty
Tak dawno przyrosłeś do sofy
Bezczynność usypia Cię jak psychotropy
Ach te rozstania, powroty
Kobiety to same kłopoty
Jak one - znów śnisz o mamonie
Ale to nie iluzja, jak bandera floty

No co Ty, Królu Złoty?
Chciałbyś być numerem jeden?
Ale leniwie sięgasz do aszki
Z ledwo palącym się malutkim skrętem
Zerkasz spod byka na metę
Choć łatwiej by nazwać ją chlewem
Powiedz kiedy wreszcie postawisz do pionu swoje życie
Oczarujesz i zabłyśniesz talentem

Daj ten blask, pokaż co potrafisz
Zaciśnij pięść, stań do walki
Z samym sobą - z tym leniem
Co od lat w Tobie zalega
Pokonywane słabości leży w Tobie
Nie ma przebacz
Nie marnuj szans, życie szybko mija
Żaden hajs nie da Ci spełnienia
Dopóki nie wypłynie wielkich talentów bala
To będziesz plątać się bez celu
Jak na polach babie lato

Strach przed porażką niszczy marzenia
Nie pozwól, by zastąpiły je uzależnienia
To ludzka rzecz upaść, to ludzka rzecz przegrać
Sztuką się podnieść i zacząć od zera
Mówisz, że nie ma tu dla Ciebie miejsca
Unieś się w przestrzeń, nie bój się szaleństwa
To co przeciętne, zachodu nie warte
Dalej Picasso - czekam na Twoje prace


Pora byś zrozumiał mnie
Stworzył własną legendę
Bo siła drzemie w nas, ukryty blask
Pokaż mi pełnię siebie
Wypełnij pustą przestrzeń
To już najwyższy czas, nie marnuj szans
Poszybuj w Eter na falach
Pęknie każda blokada
Gdy samoekspresji Twej dasz upust
Już przeważyła się szala
Dosyć próżnego czekania i liczenia na cud


Nieba błękit jak płótno czyste
Wyleję na nie myśli jak słoneczniki Van Gogh
Zacinam słowa, choć tak gładko myślę
Statek po Wiśle, na pętlach - paradoks
Te głowy ścisłe mówią, żem głupi
Bo liczę na ludzi, nie dutki do kupy
Humaniści strofują za błędy
Choć każda liryka i tak jest do dupy

Czujesz się mały, niepewny, zaszczuty
A za mną tysiące - tak głodny ich uszy
Znów suszy mi gardło apatia
Nie działa aparat, ta, kadrów na pęczki
Na klęczki padam nie pierwszy raz
Lęk we krwi blokuje przepływ szans
To nie czas bym grzebał się żywym
Ale wstał udowodnić wartość mej ksywy

Krzywe kursywy błądzą na loop'ach, ej
Jak być najlepszym, bogatym na dupach
Do celu po trupach, gdy morał podupadł
Ja widzę jak lupa, ich kroki - nie dwutakt
Puk, puk, pukam, do jaźni docieram
A błazny chcą tylko mieć buty Jumpman'a
Pożera ich buta, stylówa "na lumpa"
Brak uczuć, plastik wstecznie pobieram

Co za maniera, by wmawiać maniurom
Że gorsze od zera, nazywać je suką
A bajtlom na dzielni wałkować non-toper
Że muszą być dzielni, obwiesić się złotem
Od kiedy nasz rap stał się bełkotem
Myślą, że kotem te młode jelenie
Gdy uschły korzenie i dobre intencje
Ja wydaje najczystsze tchnienie


Pora byś zrozumiał mnie
Stworzył własną legendę
Bo siła drzemie w nas, ukryty blask
Pokaż mi pełnię siebie
Wypełnij pustą przestrzeń
To już najwyższy czas, nie marnuj szans
Poszybuj w Eter na falach
Pęknie każda blokada
Gdy samoekspresji Twej dasz upust
Już przeważyła się szala
Dosyć próżnego czekania i liczenia na cud
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.
Szukaj MP3
· Kali x Pawbeats - Tchnienie
· Konwertuj video do MP3
· Konwertuj video do MP4

Teledyski » Kali x Paw...
 · Kali X Pawbeats - Pacyfka
 · Kali X Pawbeats - Zwierciadło

Wszelkie prawa zastrzeżone. Powered by © 2004-2024 Teledyski.info || Polityka cookies || Darmowe Mp3 || Zgłoś błąd

[ darmowe teledyski do oglądania ]