Gdy zapada zmrok Jak wilk wybija na łowy Spod kaptura wzrok Wprawia ofiary w skowyt Chłodny za pasem Glock Rozpyli gniotąc atomy Łapie kolejny trop predator czarny jak wrony
Mów mu hardcore Nie zbawi Cię nawet patron Bo wali w łeb celnie jak Jean-Claude Lamusy gasną jak knot, gdy rabuje Ci banknot Cedzi przez zęby: "Nie płacz, suko" Słodki mach studzi ukrop Podkręca pył, już zwija rulon
Na myśli peso ma Zabierze, co Twa kiesa da Jucha leci jak kaskada Mors centra hora incerta Szybszy niż Twa Neostrada Zagłada z siłą tornada Brudny taniec to nie lambada Bo to wioska Polska, nie Kanada
Que sera, que sera Brak uczuć, ale co z tym zrobić? Bo mama i tata Nie umieli oduczyć go broić Que sera, que sera Nawet jak pachnie trupem Wara, wara Gniew czuję, a nie skruchę
Mów mu Krime Boso w podkowach idzie Zbrodnia rządzi życiem, śni mu się hajs Demon zła - nie podchodź, bo zagryzie Wierny dewizie, rude boy - nigdy nice Mów mu Krime Wsłuchaj się w serca bicie Ulica - żywiciel, adrenaliny żal Brudno gra - na to w hierarchii szczycie Kasa - zbawiciel, viva zgniły car
Sypie się kokaina, butelek pełny blat Mieszkanie to melina, wala się wszędzie fant Przy boku nie dziewczyna, tylko jedyny brat Niechaj ziomeczku sprzyja Fortuna, gruby fart, bo
Mamy jedną szansę Żeby płynąć i pławić się w hajsie Nie dla nas nudne pasjanse Chcę się bawić i lecieć jak Lancer - ogień! Dawaj, wyjmij klamkę Jesteśmy gotowi na tańce z wrogiem Chcemy grubą bańkę A nie kontemplacje z różańcem i Bogiem
Gra uliczna ballada Chodnik, beton to estrada Jak sto ton na łeb Ci spada Pięść twarda jak Muhameda Apetyt ma ludojada Chce jeść - gdzie pengi, rolada Czas-pieniądz, złap go - ucieka Cyk-cyk, cyk-cyk, jak cykada
Co przyniesie nowy dzień W metropolii grzechu Pusta kieszeń, bo leń Milionera snom na przekór Mówią mu "weź się zmień" A on im daje dawkę śmiechu Zepsuty po rdzeń Król, ścierwo, lewy, nierób
Mów mu Krime Boso w podkowach idzie Zbrodnia rządzi życiem, śni mu się hajs Demon zła - nie podchodź, bo zagryzie Wierny dewizie, rude boy - nigdy nice Mów mu Krime Wsłuchaj się w serca bicie Ulica - żywiciel, adrenaliny żal Brudno gra - na to w hierarchii szczycie Kasa - zbawiciel, viva zgniły car
Jak przejąć całe miasto? Myśli pędzą jak rumak Zagarnąć słodkie ciasto Palce lepkie, bo junak W głowie mantruje hasło Drapieżne niczym puma Bogaty muszę zasnąć Biedna nie umrze duma
Nie raz upadał, bo życie to winda Wynosi jak haj na wyżyny I karci bezdusznie jak Linda W imię zasady, skurwysyny Los twardy jak pH, podsyła wciąż pecha I tłoczy kwas do rośliny Wyschła ta ziemia, figury tak kruche Lepione z za suchej gliny
Przed oczami ma cel - pal, pal Nie ma świętości nawet graal, graal, graal Pośród nicości słychać żal, żal, żal Ludzie zżerają ludzi, hanibal, kanibal
Que sera, que sera On kocha upadki, wzloty Co mu da, co mu da Los twardy jak narkotyk Que sera, que sera Wojna o tony floty Lari-lari-la Krzyż na drogę, królu złoty!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.