Wchodzę na scenę z techniką na trackach i wkrótce Tu narozrabiam jak psychol po dragach i wódce Chcesz to mnie znielub nieważne za mordę czy skillsy Wśród moich celów jest progres a nie modne jeansy Podziemny jak jebane jądro ziemi Pewnie rozgłos mi potrzebny by mógł ktoś to flow docenić Przyjdzie to zmienić i to ziomuś mam w planie Teraz bardziej nieznany niż ten żołnierz w Warszawie To jest gra więc jesteś marny weź spasuj Nie dasz rady, działasz sam brak Ci w talii trzech asów Chcesz mieć fejm nadzwyczajny? nie z rapu Nawet jak to kopie w łeb niczym Strażnik Texasu Jadę bez pasów mijam skurwielów po czym Zrobię dojebany album jak "Kilka numerów o czymś" Hejterów głosy docierają gdzieś z oddali Bo jak Tokio w 23 się tym gównem też jarali Mam słuchawki na uszach a nie klamkę w kieszeni Bo to rap ma poruszać a nie gnat Cię zastrzelić Kielich za tych co mówią o tym że znajdę wydawcę Choć to nie są proste zwroty grane na vibie po trawce W chuj wielokrotnych ci dyńka z liczenia pęka I dajesz mi propsy tabliczka mnożenia wymięka Marzenia w rękach zdobywam o level więcej W mańkutem pisanych tekstach do nich mam dwie lewe ręce Pieprz się jak twe życie grubą schizą A komenty typu - chujnia - są tu główną analizą Pyzo, weź się ogarnij myślisz że mieszkasz w Arabii Bo się brzydzą Ciebie panny i nie pokazują twarzy Jana smażysz w tych rymach w mękach kleconych A twoje bity są tłuste jak szynka w serkach topionych Pomyśl bo czeka marna pensja a nie forsy sporo Nie full kolor, czarna tęcza to nie będzie oksymoron Całych oszczędności nie wydaję na wódę i spliffy Potrafię pościć i co miesiąc kupuję te płyty Nie jaram się kolekcją ich w mptrójkach Ciągle, wydaję kwit by mieć więcej płyt na półkach Jebany boom bap nawet z Jamajki słyszą kroki To cię rozkurwia za słabe ice-tea łychą popij A wszystkie ćwoki z tej gry jednym tekstem sprzątam Rzucam zwłoki do zatoki jak Dexter Morgan Hejterzy nie przyznaliby się do hejtów Bo z nerwów podpisaliby się szczoteczką do zębów W myśl trendów piszą chuje dziecinni Stek błędów lub tekst że Polska przejmuje filmik Potem zgrywają twardych skurwieli na forum A gdy ziomy idą w melanż oni jak Kevin sam w domu Dla tych bachorów mam uśmiech bitch please Bo szydzę z ich sporów sram na cały kicz dziś Nie odkryję Ameryki dla Polski uprzedził mnie VNM Nawinę stylem tu swojskim i znam go sam jeden Choć jestem pewien, że nie pomoże PRowi Przypomnienie faktu że pochodzę z Marcinkowic Bardziej pasuje tu flow Brooklyn, Nowy Jork A u mnie raczej to jest dom drugi Nowy Sącz Myślenie włącz umysł ma siłę zatem Wątpić we mnie skończ daremnie się bijesz z czasem Ja żyję rapem pójdę z tym też do trumny Mimo że wykładasz chuj, że rym jest poczwórny Wielu durnych co nie kminią tego treści wcale Nie docenia skillu bo zjebom się on nie mieści w pale Mam talent unikatowy flow i styl A oni zwykli dalej jak granatowy golf 3 Wchodzę do gry na wysokie noty chęć Ale nie stawiaj na mnie bo kurs to złoty pięć Kolejny punchline to Kajfasz nie wujek dobra rada I cię wykańczam jak jesteś chujem prosta sprawa Rapujesz poznasz prawa, żyję tu nie Costa Brava Więc padaka jak nie działasz na trackach jak mocna kawa Głośna wrzawa, myśl że zna Cię polska cała To nie Twoja rzeczywistość co najwyżej nocna mara Rap odstaw zaraz bo nie zrobisz z Coli fanty Rada to wypierdalaj polować na olifanty Jak smolisz blanty i chcesz fazy jak z marzeń To weź sobie poczytaj książki fantasy na zjarze Sumę wrażeń pomnóż przez iloraz liter A wynik to mój talent wtedy zobaczysz różnicę Chcesz płynąć z bitem widzieć ich jak toną w tyle Nie ma sensu połowa mainstreamu to noskille Jebać ich style ja mam swój jak Martin Eden Daję kolejną rozkminę mam ich w chuj jak Archimedes Chciałbyś umywać się do mnie lepiej umyj sobie uszy Pewnie mówili Ci ziomble że rap gra w mojej duszy Chcesz mnie ruszyć? jak jesteś kiepski to w pierdol Powiem a nie mówiłem jak Tomaszewski po Euro Rozpętam piekło zniszczę Cię bez przeszkód Będziesz cierpiał dłużej niż dziewięćdziesiąt sześć wersów I kto jest tu poznasz na własnej skórze Flow mister universum a ty tkwisz w czarnej dziurze Marny szczurze mówisz że gadam głupoty Najpierw obczaj czym jest bragga niewiedza wzmaga kłopoty Ej no co ty, nie pozbierasz się po tym Słuchacze pragną rapera gościu rapera nie cioty Afera kmioty o to kto wygrywa w beefie Nie uznaję tego gówna z tablicy je zmywam cifem Dziś śmigam z bitem wacków widzę wszędzie trumny Doktor usłyszy ten mixtape, no to kurwa będzie dumny
Podobał się refren?Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.