VIDEO
Zwrotka 1: Napisałem tone wersów, o szczęściu i nieszczęściu, o tym że miłość to promienie słońca w gęstym deszczu. O tym że żyje w napięciu jak kiedyś w samotności, cztery kurwa puste ściany muzyka to klucz wolności. Nie znając osobowości, poszukując tożsamości, dałem się ponieść emocjom, słowom płynącym z miłości. Czuje że dostałem szansę, mam zamiar z niej skorzystać, prosty chłopak wierz mi dostał przydomek artysta. Zachowaj bezpieczny dystans, talent połowa sukcesu, setki kartek niczym listy nie mające swych adresów. Żyjemy w państwie regresu, w którym życie to waluta, człowiek to siła robocza, media to prawda zapluta. Wyznaczamy sobie cele dążymy do ich spełnienia, chodząc po trupach najbliższych jakby zabrakło sumienia. Z mojego punktu widzenia świat się zmienia, bez wątpienia, człowiek zachowuje się jak niewolnik własnego cienia. Refren: Kiedy za oknami deszcz, dalsza walka nie ma sensu... Żyje codziennością dnia oddany temu miejscu... Kieruj się słowami prawdy i zaufaj swemu sercu... Witam Cię w krainie cieni, nocy i tysiąca wersów... Zwrotka 2: Serce tyka niczym zegar, czas ucieka nam przez palce, pamiętaj głowa do góry po każdej przegranej walce. Przed Tobą nie jedno starcie, myślę że dużo więcej, ile można podnieść bólu by nie opadły Ci ręce. Jestem MC pisze wierszę atramentem tworze przestrzeń, do której zapraszam Ciebie byś mógł ukryć się przed deszczem. Jeszcze wiele stromych schodów nie raz upadnę na glebę, sztuka nadała mi tor w którym odnalazłem Siebie. I to także tyczy Ciebie, nie ma co żyć na odpierdol, los pisze nam scenariusze każdy rozdział to codzienność. Ja i rap to jedność, wiem to, słowa scalone przez wiarę, to jakbyś postawił przed ołtarzem kochającą parę. Przester napierdala stale, sensu życia szukam w wersach, używając tuszu, kartki pogląd na świat w 2 aspektach. Skupiając się na efektach kronika mojej przeszłości, KaeMeS DFB odmienny stan świadomości. Zwrotka 3: Wpierdalam Ci na głośnik tysiące moich wersów, kilkaset przemyśleń, i dziesiątki próśb bez sensu. Serce stanęło w miejscu od ścian odbija się echo, to szepty ludzi którym Bóg odebrał całe niebo. Ludzie sobie nie radzą, ludzie mnie kurwa śmieszą, gonią w pościgu za kasą niczym łuska za pepeszą. Nawet nie wiedzą że grzeszą, tworzą pieprzone podziały, WWA 63 dni chwały, sztandar czerwono biały. Mówi dziecko ziemi Polskiej, czerwona krew, z ojca na syna przepływa honor, szacunek i herb. Tu gdzie życie kontra śmierć toczą nie ustanna bitwę, tu gdzie system kurwa każdą sprawę załatwia konfliktem. Pieniądz ucieka przez palce, szary człowiek ma przesrane, nie da się mieć wyjebane na to co nie poukładane. Zamykam za sobą bramę, na sercu głęboką szramę, słowami tamuję ból niczym pierdoloną ranę. Jutro nad ranem nie wstanę niczym pieprzona maszyna, to codzienność, szara rzeczywistość jebana rutyna. Zamykamy błędne koło nie pytając o szczegóły, życie to szary film codzienna zmiana fabuły. Zamknij oczy, zacznij marzyć walcz upragnione szczęście, podnieś ręce, najważniejsze okazywać miłość częściej. Pierdol to co mówią inni, ciągle zmieniają się trendy, jebać fałszywe mendy po chuj popełniać ich błędy.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.