(Pe-Ter) Po co grać o respekt? Jego zdobyć łatwo w chuj, Nie próbujcie tego więcej, bo to czas już grać o mój, A szczeniaki mają cieczkę, idol leci równo Na stopach, oni od werbla po gówno, I nie obchodzi mnie, że spontan, jak to wygląda? Twoje mordy ci powiedzą, że to bomba, Nagrana chyba w studiu bez odsłuchów, Nie bomba, ona przypomina mi sapera po wybuchu, Nowi gracze - nie wytłumaczę ich fenomenu, Kto obniżył poprzeczkę do słowa "raper" dla pojebów? Powtórz ze sto razy, że wjeżdżasz na bit, Notuję te porady, zrobię poradnik dla pizd, Mamy beef - Nie, nie mamy beefu suki, Nawet nie sram na ludzi, których gównem da się przekupić, Sztuki też nie chcą im wierzyć, Scena nie dała im cipki innej niż ich koledzy - raperzy
(Kaem)
Dałem tobie czysty hip-hop, choć jest brudny jak skurwysyn, W tej muzyce znajdziesz wszystko, choć to nie trudy z ulicy, Reszta mc's ci się znudzi, ty weź zostaw ich na dnie, Ja mam obok swoich ludzi - każdy postawi na mnie, Weź swoich kumpli z sieci, my to uliczni poeci, brat, I postaw ich naprzeciw, nikt tak nie poleci jak ja, Zabiorę wiarę raperom, teraz celują na oślep, Powiedz swoim frajerom, że Kaem pcha zwrotki na ośkę, Muszę być twardy i przeważać szalę strat, Każdy posiada tyle prawdy, ile w stanie znaleźć kłamstw jest, Pierdolę wkręty, że jest święta niedziela, Bo dla mnie bardziej święty jest dzień śmierci Big L'a, Podziemie jest okropne, widzę w twoim mieście postęp, Mam najlepsze wielokrotne w tym 13-200, proste, Moje solo już jest blisko i wygrywam wreszcie w kartach, Będę ci hejtował wszystko i zabiorę reszcie farta, Znam się na żartach, zmienię na lepsze te starcie, Jak nawijam piąty kwartał teraz mam najlepsze punche, Śmigam se jak chce, wszerz i wzwyż na pętli, Nawet jak mi się nie zachce wieszam na krzyż tych miękkich, Jestem bezczelny, zapierdalam na tych werblach, I bez przerwy napierdalam na osiedla wokal z membran, Jestem od nich, teraz zapada ta klamka, Kiedyś miałem parę spodni, teraz wpadam w Dunkach tam, Te laski lecą na Air Maxy od Najka, Dziś bez łaski je pierdolę i wypluwam rapsy w majka, Budzę synapsy, słabych besztam i pomijam, Podczas kiedy inne lapsy chciałyby też tak nawijać, Chujowi hip-hopowcy, ustawcie się przed szereg, I w kolejce po propsy, z osobna was przestrzelę, Intencje szczere, macie cichą nadzieję, Że pragniecie być raperem, teraz ja wjeżdżam na teren, Obczaj ten bezsens gdzie się buja twoja panna, Ich faceci dają respekt jak słuchają naszych nagrań, Rap poza kontrolą? Ja nie mam nic przeciwko, Żyję tak, by metaforą słowa "życie" był hip-hop, Mam skillsy chłopaku, na każdym tracku mam zjedzone, Kadoem najlepszy z tych młodziaków, info potwierdzone, Kto dał na pętli świeży progress i zwiększony przester? No kto obrał najlepszą drogę w tym pieprzonym mieście? Gram o respektTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.