Ten dzwonek, który miał zadźwięczeć, gdy zgubię się na pastwę wilczyc, nie zabrzmi chyba nigdy więcej. Głuchy w szufladzie mojej milczy.
Kiedy pod wolframowym słońcem, wśród słonych kałuż na stoliku, w lesie butelek trwożnie błądzę, nie mogę wyrwać z siebie krzyku.
Dzwonek i krzyk na dnie, w tej trumnie, która jest grobowcem pięknych chwil. W tej szufladzie strach i gniew, sól - ekstrakt naszych łez, kolekcja naszych kłamstw i zaklęć komplet taki tam.
A nawet, gdy z wyrwanej krtani wypluję z krwią Twe imię dumne, to utknie między manowcami na wpół nieżywe, bezrozumne.
Zanim wataha fotografii rozszarpie mnie na drobne strzępy. Nim wyrwą serce, chciałbym trafić myślami w ramion Twoich przepych.
Zdjęcia i imię Twe na sterty leżą dnie, w śmietniku marzeń mych. W tej szufladzie seks i śmiech, te wszystkie "kocham Cię", zapewnień wachlarz Twych, zarzekań rewia aż po świt.
W szufladzie dom, drzewo i syn, Krokodyl i sto słodkich min, Lenonki, kasztanowy włos, Rewolwer w razie gdyby coś... Krzyżyk, co kiedyś miał swą moc, Suchy kukurydziany kłos I biała ogryziona kość Z tej wiary, którą dał mi ktoś.
Czasami szmer i szept. coś jakby: "kocham cię" W mrok wydobywa się Z tej szuflady. Chłód i biel Twej sukni pośród drzew, Lecz przecież nie ma Cię. Jest ciemno, a to tylko śmierć.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.