Lecę do przodu, jak odrzutowiec przemyśl dokładnie nim coś złego powiesz skąd możesz wiedzieć co mam w swojej głowie? każdy po swojemu swe pole orze. Kiedyś jak w norze, do tego w letargu dziś horyzonty – nakurwiam na majku wczoraj w głowie tajfun, teraz panuje spokój wiara czyni cuda, wydostałem się z amoku. Powoli krok po kroku, milimetr po milimetrze czuję że we Mnie wszystko staje się lepsze wypełniam pustą przestrzeń, poprawiam własny byt czasem myślami wracam, to kurwa czuje wstyd obecnie myślę że jest git, gdzie coś we mnie pękło nie chce myślami wracać w sceny złe bo to piekło przeszłość to przeszłość – jak była dziewczyna nie wracam do niej, no chyba że wspominam. To gadka z Lewina, słuchaj w życiu czysto graj dbaj o przyjaźnie – przyjaźń to najlepszy high o bliskich swoich dbaj, pozbądź się swojego ego bo relacje możesz mniszyć tak łatwo jak ściąć drzewo gdzie iść, w prawo? W lewo? A chuj lecę prosto nabieram rozpędu mijam tych co się toczą z niesłychaną mocą – moc jak z nowiutkiego Merca nie umiem wyhamować a dopiero się rozkręcam. O moją głowę ziomeczku nie martw się wiem dobrze co zabiera a co dodaje mi tlen od dawna nie ma ściem, liczy się tu tylko prawda leci na bicie wprost z mojego gardła myślę że mam farta, jestem młody robię błędy czasem nie wiem sam gdzie mam iść i którędy lecz umiem złapać stery i nieraz też tak bywa że jak już się rozpędzę, to nic mnie nie zatrzyma zanurzony w rymach, dzisiaj mały jutro wielki to dla siebie i dla swoich – w piździe mam mainstream ty się lepiej zdrzemnij lub bądź świadom a nie śpisz wiesz? Nie ma takiej opcji, nie zatrzymasz mnie dziś.
Mnie nie zatrzymasz, wiem to znakomicie nie złapię za linę bo za bardzo kocham życie gdy cisnę na beacie, to nie jestem w błędzie mówi to do Ciebie obserwator w pierwszym rzędzie.
Na swoim okręcie jestem sobie kapitanem nie próbuj mnie zmieniać jak mam coś innego w planie mówię ci bałwanie, albo teraz pokład zmywasz albo wylecisz za burtę i sobie popływasz nie dla mnie dostosowywać się, weź to ogarnij nie musze robić to co ty by być dla Ciebie fajny jestem nienormalny, uważaj czasem na mnie bo nie zdążę chwycić ręczny i cię kurwa rozjadę. Polataj sobie na władzie, jak widzisz w tym korzyści to już nie dla mnie, nie chcę zanieczyszczać myśli weekendowi turyści myślą że czysto grają niby wysokie loty, a powoli spadają piją ćpają i jarają, się ścigają – kto jest pierwszy? później szydzą z innych myślą że od Ciebie lepsi każdy coś swojego pieprzy, gdy nietrzeźwości stany potem w zapomnienie idą papierowe plany. Idę ulicą przewiany, - co tutaj robisz mędrciu? schowaj się pod dach, bo mokniesz na deszczu jak chcesz sobie stój w miejscu, a gdy się do mnie spinasz będę mówił aż zrozumiesz że mnie nie zatrzymasz *elo*Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.