Los sprowadza nas na ziemię, każdego dnia drzemie w nas Promyk nadziei zgasł czy będzie płonąć czas Nieubłagalnie zostawia na nas swój ślad, Pierwiastek zła znów szuka swego ujścia gdzieś W natłoku chujstwa treść ma uświadamiać Wskazywać drogę i błędy w ludzkich poczynaniach Czy tędy prowadzi ścieżka do samospełnienia, Którędy iść i czy to nie droga do zatracenia Jest jak znaleźć sens i istotę swego bytu, Wciąż poszukując tych jeszcze niezdobytych szczytów I czy budując naprawdę najpierw musisz burzyć Walcząc o prawdę, nie wiedząc czemu ona miała służyć Zatracić się w tym czy poddać się bez walki, Użyć każdej broni w budowaniu własnej arki Oświecisz latarki światłem tunelu część tylko A wszystko i tak się może okazać pomyłką
Szukając siebie w tym buszu, w znakach na niebie, W kartki arkuszu, w pokrytej asfaltem glebie Znajduję mniej odpowiedzi niż jest pytań Prawda ukryta w rzeczywistości szarej jak tytan
By nie stracić godności, spojrzeć w lustrzane odbicie Bez lęku, idąc przez życie ku normalności i szczęściu I pomóc mu gdy się pojawi szansa Człowiek jest tylko pionkiem w grze, miasto to plansza Wbrew temu co mówią diabeł tkwi w drobnych niuansach Choć łatwo wyprzeć się kłamstwa ono powróci Zostanie prawdziwych garstka, ktoś nagle ucichł Czy zrozumiał, że punkt widzenia jest pojęciem względnym Skusił go grosz, los powiedział "droga nie tędy" Często od życia kop bywa bezcenny Byś mógł podjąć trop, na nowo wiedząc co ważne Świat jest pełen hipokryzji, lecz też gdzieś ma swą prawdę, Lecz też gdzieś ma swój sens każdy kolejny słońca wschód A wokół w brud kłótni i zgód To czym karmi się lud często jest gwoździem w trumnie Czy nadejdzie nasz koniec zapowiadany tak szumnie?
Szukając siebie w tym buszu, w znakach na niebie, W kartki arkuszu, w pokrytej asfaltem glebie Znajduję mniej odpowiedzi niż jest pytań Prawda ukryta w rzeczywistości szarej jak tytan
Szukając siebie w tym buszu, w tej czystej kartce Wiesz, ciągle walczę, atrament znów brudzi palce Choć sieją zamęt ci, co są w środku słabi Wśród ludzi króluje zawiść Łatwo udławić się w tej grze własnym ego Nie dla nas jest niebo, nie zawsze z prądem płyniesz ku brzegom Często rozsądek przysłania ambicja Czy coś w tym złego, gdy jest w tym misja, chuj ci do tego, gdzie mam swą przystań Ja nie od dziś gram, od zawsze w zgodzie z prawdą Ty powiesz "on nie zasłużył", ja powiem "zasłużył już dawno" Przeżyłem bagno, którego nie życzę nikomu, Z gadką dosadną nie spuszczam z tonu Do mikrofonu wrzeszczę, nie jestem wieszczem W rzeczywistości jak tytan szarej brzytwy nie chwytam, jadę dalej Nie tonę, chcesz tego jeszcze?, będę tym samym szonem, którym byłem wcześniej A ty weź sprawdź to...
Szukając siebie w tym buszu, w znakach na niebie, W kartki arkuszu, w pokrytej asfaltem glebie Znajduję mniej odpowiedzi niż jest pytań Prawda ukryta w rzeczywistości szarej jak tytan
Szukając siebie odnaleźć gdzieś w sobie prawdę...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.