Szedłem ulicą i wpadłem na niego Nie widziałem dobrze nawet zarysu twarzy Ręką swą sięgnął ku kieszeni brzegom Wyciągnął brzytwę, narzędzie golarzy Długie pociągnięcie wzdłuż po mojej szyi Krople krwi spadając piszą tą melodię Ziarenko piasku na wielkiej pustyni Ma ręka uderza w bruk swobodnie
Żyłem sobie Żyłem sobie Żyłem sobie Żyłem sobie Żyłem sobie Żyłem sobie Żyłem sobie Żyłem sobie Żyłem sobie Żyłem sobie Żyłem sobie Żyłem sobie
Wokół głowy kałuża wielka jak bajka Moja dusza ogłusza życia padu Teraz czeka piekło a miała być Jamajka Latać będą czorty, nie chuju kakadu
Żyłem sobie Żyłem sobie Żyłem sobie Żyłem sobieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.