Połączył nas talerz, schyleni nad garem w rosole topiliśmy łyżkę, i zawsze co miesiąc chodziliśmy pieszo na pizzę złączeni uściskiem. Na śliczną twą rączkę włożyłem obrączkę, drobniutkie ogniwo z łańcucha, i byłaś pieseczkiem, mróweczką, koteczkiem... Nie mogę! Zaczynam się wzruszać...
Luśka, Luśka, ach Luśka, ty miałaś imadło w paluszkach. Luśka, Luśka, ach Luśka, na grzyby, na ryby, do łóżka. Luśka, Luśka, ach Luśka, ty z ramion nie chciałaś wypuszczać. Luśka, Luśka, ach Luśka, jak miękka poduszka, okrągła jak bilon, liczyłaś się, Luśka, i twoje sto kilo...
(Lusia, dziś jeszcze widzę twoje śliczne, małe oczki i słyszę twój głos jakże czuły... Byłaś dla mnie najwierniejszym przyjacielem!)
O twoje dwie piersi mógł rozbić się "Pershing", a Rubens by szalał z zazdrości, gdy słodkie ciasteczka znikały w usteczkach, łykałaś je zawsze w całości. Nie było już miary na twoje rozmiary, a naród nad morzem osłupiał, gdy wyszłaś raz z wody na łono przyrody, był popłoch na plaży w Chałupach.
Luśka, Luśka, ach Luśka. . . itd.
(Lusiu, dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego zabiłaś naszą miłość? Lusiu, proszę cię, nie odchudzaj się, Luśka, proszę cię nie, nie, nie!)
Luśka, Luśka, ach Luśka. . . itd.
Luśka! Luśka! Luśka! ehehehe!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.