Ładuj, spust w tył, słychać nagle guna strzał Dobry ziomek był, sam z AK napierdalał Mercedesem uciekał, w szyby sporo kul dostał Z dnia na codzień coraz więcej problemów o siebie miał
Choć miał miano skurwysyna, sam nigdy walk nie zaczynał Rozbrajała gliceryna, a dodana była ślina Chociaż wiedział moja wina, wiedział kiedy jaka mina Zawsze słowami wygrywał, nagle znikła jego ksywa
Zabili go, dostał 4 strzały w głowę 4 razy prosił, mimo wszystko stracił mowe 4 razy ich przepraszam, 4 razy mówił błagam 4 razy sie ziom starał, mimo wszystko stracił haracz
Stracił wszystko, razem z żoną, córką, matką, rapem Uważał sie za dobrego niczym Osama Bin Laden Słychać że coś tam pod nosem sobie sapie Oni mają na niego czysto, wyjebane
Rozpierdolił go, konsekwencje nie są ważne Rozpierdolą go tak szybko że nawet się nie podrapie Jego życie to znak, jeden zapytania wielki Lepiej jakby od początku zabrał się za dźwięki
Oni mają bulteriera, z nimi ziom się nie zadziera Nie przeszkodą jest kamera, im całe życie doskwiera W ruch już leci ta giwera, ziomek z gangu do nich strzela Dostała nawet Angela, ona się już nie pozbiera Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|