Kataklizmy nawiedzają różne kraje Raz są większe, raz są mniejsze urodzaje, Raz pogoda nie dopisze Albo kontrakt ktoś podpisze, W myśl którego wychodzimy, W myśl którego wychodzimy Jak Zabłocki na... podium. Wtedy dają znać o sobie panikarze, Krzycząc na ekonomistów – kamikadze! Złoszczą się, że tak z ochotą Opychamy czarne złoto, To na prawo, to na lewo, To na prawo, to na lewo Zamiast zrobić z niego coś.
- Wziąć w końcu maszyny, nasypać tego czarnego...
A nam to wszystko wisi Jak warkocz panny Krysi, Choć nie jesteśmy wolni Od gospodarskich trosk! Obrodzi czy zamrozi? Czy przyjdzie czas powodzi? Nam nigdy nic nie grozi, Nam nie grozi, bo...
Bo mają drobne mieszczanie Na złą godzinę schowane, Za szafkami, w parapecie, Gdzieś w komórkach i w klozecie, W kąciku, w koszu malutkim Jest trochę srebra z Piłsudskim, Oprócz tego mają trochę Powpychanych stów w pończochę...
- W elastyczne rajstopy naharatają... Wiecie, ile to szmalcu jest tam...?
Ostatnio gdzieś na zasuwkę Skryli tę dwustuzłotówkę I na skutek tych uczynków Równowaga jest na rynku. Bo mają drobne mieszczanie Na złą godzinę schowane, Pod obrusem, pod pościelą, A w razie czego, A w razie czego Z wami się podzielą....
- Mieszczanie wszystkich krajów, dzielcie się, ale równo! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|