Niech pan bierze Klementynę Może pan jej szczęście da Ja sam bez niej raczej zginę Więc niech pan ją za mnie ma Wspominajcie odrobinę Tego, który odszedł w cień Żeby pan mógł Klementynę Żeby pan mógł Klementynę Miewać choćby i co dzień Żebym ja mógł Klementynę? Żeby pan mógł Klementynę Miewać choćby i co dzień
Gdym zabierał Klementynę Pan tak tępo patrzał w dal Tak tragiczną pan miał minę Że zrobiło mi się żal Pan się może stoczyć krzynę Zrobić manko albo schlać Więc ja zwracam Klementynę Zwracam panu Klementynę Którą pan mi zechciał dać Pan mi zwraca Klementynę? Zwracam panu Klementynę Którą pan mi zechciał dać
Gdym zabierał Klementynę Pan miał taki pusty wzrok Jak jednostka, co przed kinem Spotka pogrzeb własnych zwłok Niech ja, proszę pana, zginę Jeśli ja to mogę znieść Zwracam panu Klementynę Zwracam panu Klementynę Utraconą życia treść Pan mi zwraca Klementynę? Zwracam panu Klementynę Utraconą życia treść
Z okna, wsparta na futrynie Wychyliła mi się i... Już po naszej Klementynie Pustką wieje zza tych drzwi Się zdziwicie odrobinę Bo w dobroci swojej, ot Pan Bóg zwraca Klementynę Zwraca panom Klementynę Proszę pokwitować zwrot Pan nam zwraca Klementynę? Zwracam panom Klementynę Proszę pokwitować zwrotTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.