Idzie wiosna już w powietrzu, Owoc, kwiat i ptak ją przeczuł Do niej usta, kielich, dziób Liczą, ile jeszcze dób A ja wcale nie w zapale I zachwytem się nie palę, Bo im - starszy jestem czym - Tym bardziej szkoda zim.
Zima trudna, zima brudna, zima nudna - żaden bal. Zima ziębi, zima gnębi, ale zimy, zimy żal. Zima mrozi, zima grozi, nie dowozi, w zaspach tkwi. Ale mimo zmartwień z zimą - żal tej zimy, zimy mi.
Mało co mnie bawi w zimie - Ani zamieć, ani wymieć A w zakresie łyżew, nart Mi nie dopisuje hart. Kiedy mróz na rtęć napiera I wypiera niżej zera - Już cholera trzęsie mnie! A przecież myślę, że
Zima trudna, zima brudna, zima nudna - żaden bal. Zima ziębi, zima gnębi, ale zimy, zimy żal. Zima mrozi, zima grozi, nie dowozi, w zaspach tkwi. Ale mimo zmartwień z zimą - żal tej zimy, zimy mi.
Skąd po zimie moje żale? Nie szaleję w karnawale. Czemu żegnam w mol nie w dur Nienajlepszą z roku pór? Może to mnie właśnie smuci, Że ta sama już nie wróci, Że z szelestem zdartych dat Upłynął życia szmat
Życie trudne, życie żmudne, życie nudne - żaden bal Życie ziębi, życie gnębi, ale życia, życia żalTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.