Garden Party Lady Marty zaczynało się o czwartej, Bywał na nim jeden gość- co i raz to inny ktoś
Bowiem gość,co tam był przyszedł, To już stamtąd nie był wyszedł, gdyż u lady Marty stóp pozostawał jako trup
Ale zanim to się stało powierzała mu swe ciało sama czerpiąc rozkosz zeń- gdzie altany miły cień.
Przy altanie w tamaryszkach już czekała dłoń opryszka a w niej ogrodowy wąż kierowany dłonią tąż. Gdy skończyła się rozpusta gość dostawał wody w usta lady mu ściskała nos więc on topił się jak mops
Ukończywszy grób mu kopać zasadzała heliotropa "heliotrupem"zwąc ten kwiat w tym wypadku akurat
Aż tu raz nie wyszła zbrodnia bo gość był to łykacz ognia co się jeszcze żarzył w nim więc dał z wodą straszny dym
Tak okropnie długo dymił, że wydało się co czyni lady Marta sprytnie dość gdy jej się spodoba gość
Przybył ciekawością party Scotland Yard ba garden party- lady Marty ogród zrył? w każdym klombie facet był
Od dnia tego lady Marta ma przezwisko "garden-partacz" i stanowi żartów cel u sąsiadów z innych cel Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|