Już trzeci dzień roznosi mnie Nie palę, choć palić mi się chce Nie wiecie jak bym w płuco dał Bo kocham szał swoistych ciał, tych ciał, tych ciał
Sto razy dziś obiegłem blok Latałem tak, jak jakiś zbok Pogryzłem psa, kopnąłem prąd Wściekliznę mam, sam nie wiem skąd Bo rzucenie nagle fajek To nie żaden łatwy bzdet Człowiek chciałby puścić dymka I to będzie nawet zwykły skręt, lub:
Pet, ten pet (pachnący dymem pet) Pet, ten pet (poczciwy stary pet) Pet, ten pet (nieziemsko pyszny pet) Gdybym wiedział, że mnie będzie tak ssać Bym nie rzucał, jego mać (Ten pet)...
Kosmiczny ma niquitin zysk Od żucia gum, boli mnie pysk Już sukces mam i o to szło Nie palę nic, no może jednego Podpalam, bo kawusi smak Do bani jest, gdy fajek brak
No a bania minus pet Jest jak bez jajek omlet Kawa bania - skutek taki Że wypalam dziennie cztery paki
Pet, ten pet (zabójczo pyszny pet) Pet, ten pet (jest lepszy od kobiet) Pet, ten pet (mam w d.u.p.i.e nicorette)
I pamiętaj fajki kradną ci szmal Są ci drogie, więc je spal I'm bad...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.