Siedziałem sobie z Wanią w dwa gieroja, A z nami czas spędzały litry dwa – Bo Wania to mój dobry i jedyny kumpel z woja, Co obie swoje nogi jeszcze ma
Ja mówię mu: „Wanieczka, wot, gawno! Zabiorą nam onuce i medale!” A on mi na to, napełniając szkło: „Tak to w specjalnym naszym jest oddziale”.
Oj, dziwne się zaczęły interesy, Gdy przyszedł raz w cywilu smutny pan I wykrzywiając twarz uśmiechem chytrej stewardessy Zasadzić wielką brzozę kazał nam.
Adin wapros zadali my jemu „Czy wsio rawno, gdzie swołocz posadzimy?” A on na mapie palcem wskazał: „TU! Po lewo. Dla Putina i rodiny”
A potem zamknął nas do pewnej szopy – „Pamiętasz, Wania, jak był wtedy zły?” Skazał: „Nie wolno wam pod karą z szopy ruszyć żopy, Dopóki nie sdiełatie sztucznej mgły”
Ty, Wania, popuszczając sprytnie gaz Wyglądał żeś światowo, jak ten z „Kombi!” Dopóki pan nie uświadomił nas: „Mgłę ukryć nada w magnetycznej bombie”.
Trotylem kazał faszerować kury, Dostarczył wiertła o niewielkim „fi” I zlecił tym trotylem strzelać z każdej kurzej dziury Na słuczaj, gdyby nam zabrakło mgły.
I nagle wszystko pękło niby wrzód, A finał naszych prac pozostał przykry: I premii nie ma, i jest wielki smród – Bo pan Antoni chytrze spisek wykrył...
Ja powiem ci, Waniusza: „Eta zuch! W sroc specjalistów ściągnął aż ze Stanów Jak wielki jest w Rzeczpospolitej duch Co zrodził tak zajebistego męża stanu?!”
Oj, robi się gorąco pod beretem, Bo marny nas obydwu czeka los: Do dupy nam się może dobrać Mały Wódz z tabletem I wyśle bezpośrednio nas na stos!
Najgorsze, że zabawki wzięli nam I cały oddział śmiechem się upaja – Elvisów sześciu śpiewa: „ram pam pam” A Napoleon strzelił sobie w jaja...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.