Kiedy czytasz E. Wallace’a o sekretach Scotland Yard, o tych duchach, o safesach, trupach w chlebie, szmuglu kart, gdy napotkasz opis przykry — włosy dęba, ciurkiem pot, bo wciąż nie wiesz, kto to wykrył, że ten kot to nie jest kot —
Wtedy… nogi. Wymocz nogi. Chlup, chlup, chlup — i nie ma trwogi. Wymocz nogi, własne nogi, mój ubogi bracie drogi.
Kiedy rozpacz cię ogarnie przy obiedzie z pięciu łez, kiedy włazisz na latarnię, myśląc, że tam lepiej jest, gdy nie możesz siedzieć w kinie przy dziewczynie w wianku z róż, wtedy w szarej weź godzinie choć tę słodycz sobie stwórz:
Wymocz nogi, własne nogi, mój ubogi bracie drogi. Wtedy… nogi. Wymocz nogi. Chlup, chlup, chlup — i nie ma trwogi.
Gdy przypadkiem na wojence utną tobie nogi dwie, wtedy możesz moczyć ręce — czemu nie? dlaczego nie? Ja rozumiem, że to mało: same ręce, chères mesdames. Mnie to też zdenerwowało, lecz na nerwy sposób mam:
Moczmy nogi! Moczmy nogi! Polsko moja, moczmy nogi! Moczmy nogi! Moczmy nogi! Polsko moja, moczymy…Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.