Wiozą mnie w trumnie na cmentarz. Wszystko widzę, no bo trumna niedomknięta. Takich tłumów dawno nie pamiętam. Jestem spięty, ale uśmiechnięty.
Mój karawan nie wyrabia na zakrętach, dziś w Hadesie impreza zamknięta. Będzie wódka i w śmietanie śledzie, zimne nóżki i kabaret będzie.
Festyn, święta i orkiestra dęta. Żaden z gości dzisiaj tu nie pości. Po schabowym zaczynają tańce. Wujek Mietek gra na tarce salsę.
I się biedak tak zagalopował, że specjalnie dla mnie tak zaintonował:
"Stooooo laaaaat, stooooo laaaat, niech żyjeeee, żyjeeee naaaam..." Roman: No graaaj, co nie grasz?!?
Już testament dawno podzielony, telewizor i samochód niespłacony. Sąsiad Kazik moją żonę już rwie do tańca, zaraz wezmą ślub.
Wujek Mietek się zagalopował i dla młodej pary tak zaintonował:
"Ona temu winna, ona temu winna... [śpiew się rozjeżdża]..." Roman: No graj, kurwa, co zatrzymujesz?!?
Towarzystwo bawi się w najlepsze, cały sukces zawdzięcza orkiestrze. Na parkiecie się unosi kurz, tą imprezę sponsoruje ZUS.
Jest już północ, a więc oczepiny. Na stypie konkursy dla całej rodziny. Tylko babcia Stasia mówi, że są głupie, bo złapała welon i za rok impreza u niej, u niej, za rok impreza u niej, u niej, u niej, za rok impreza u niej.
Wiozą mnie w trumnie z cmentarza. To się tutaj bardzo rzadko zdarza. Ale wszyscy się zdziwili, bo grabarzom trumna spadła i mnie obudzili.
"A teraz idziemy na jednego, a teraz idziemy wódkę pić, a teraz idziemy na jednego... [śpiew się rozjeżdża]..."
Gawliński: Przepraszam, którędy do stolika?Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.