Ten jegomość tu przyjechał w interesach Cóż za nie fart! Ech, kochani! Cóż za nie fart! Gdy pieniądze miał pakować do walizki w mieszki Namierzyły go miejscowe rzezimieszki
Ze szwajcarskiego banku gdy wychodził Szedł za nim drab, co się go zabić zgodził I gdy jegomość ręce umyć, wszedł do miejskiej toalety Drab go zaszedł od tyłu i zabił go niestety...
Po czym drab po trupie przeszedł, celu bardzo bliski I już miał włochatą łapą sięgnąć do walizki... Gdy nagle trup przemówił głosem bardzo niskim Tak niskim, że niżej nie można raczej zejść:
Nie ruszaj chamie tej walizki! Jeśli ją ruszysz, chamie, zagryzie cię mój pies!!! Rozumiesz? Du you spick english? Yes?!!! Drab na to: -Yes, yes, yes!!! A gdzie jest ten pański pies?
Lecz już nie zdążył jegomość nic rzec Z ust jego ciurkiem popłynęła krew i zszedł. Zszedł pod zlew. A drab pewien, że pies to jakiś bluff Ukradł walizkę, po czym zwyczajnie zbiegł.
Krążyły odtąd wieści po ulicach New Yorku O drabie, który zabił i ukradł kota w worku Draba odtąd nikt nie widział, co jest oczywiste Bo on ukradł kota w worku, czyli psa w walizce. P.S. Przepraszam Państwa, nie miałam racji Trup leżał nie pod zlewem, ale w ubikacji Był cały mokry i zziębnięty Ale o dziwo! Uśmiechnięty. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|