Na początku była rola, Na tej roki siedział chłop, Rzucał w ziemię garstkę ziarna, Żeby zebrać z tego snop.
Robił z niego chleb i sieczkę, Którą potem bydło pasł. I w efekcie było żarcie I dla wiosek i dla miast.
Jak w prostej bajce wszystko szło I komu to przeszkadzało!
Róbcie tak dalej, ostro główkujcie, Twórzcie komisje przy każdym wójcie, Piszcie opasłe tomy analiz, Jak zlikwidować na wsi... Co? Paraliż!
Róbcie sympozja i seminaria Na temat roli sznurka w kombajnach I wyjaśniajcie przez telewizję, Czym się od krowy różni... Kto? Wyżeł! Czym? Też mleka nie daje, niczym!
Róbcie wystawy maszyn przy pracy, By chłop mógł z bliska traktór zobaczyć, Aktywizujcie koła gospodyń W umiłowaniu trzody!
Róbcie dożynki i cepeliady, Jaja, obrzędy, narady, Piszcie wytyczne i okólniki, Żeby były te wyniki.
„A pamiętam, jak byłem na wsi osobiście...” „O, ty pamiętasz?” „Swego czasu onegdaj, To tam na własne oczy widziałem Wszystko rosło! Jak grzyby po deszczu!” „Ooo!” „Żyto, pszenica, jęczmień, rzepak...” „Zacier...” „Zacier. Zwierzęta widziałem, latały Wróbel, gołąb, królik, nutria, krowa. Ceny skupu żywca były stałe, A widziałem cała żywa świnia leciała przez wieś. Wszystko miała przy sobie. Nogi cztery, ogon, miała ryj...” „Aktówkę..” „Głowę. Aktówkę miała...” „Marynarkę!” „Marynarkę, paszport, berecik, pecik, Słoniną się owinęła. Leciała! Do koleżanki! Takie były czasy! I takie były świnie! I takie były koleżanki! Można powiedzieć, że...” „Można, można, śmiało!”
Była sobie kiedyś wioska, Taka jak i innych sto, Mimo obowiązków dostaw Jakoś to wszystko wychodziło.
Kułak gnębił tam biedniaka, Wyzyskiwał go i cześć, I był ten wyzysk brutalny I było tam co jeść.
I jako tako wszystko szło, I komu to przeszkadzało?!
Róbcie tak dalej, ściślej scalajcie, Szerokim frontem folklor wcielajcie, Niech gospodynie rzeźbią w glinie, A gospodarze - w dzwon, na fujarze.
Zapalcie światła dla SKL-u, Zróbcie wycieczki do PGR-u, By obrósł w puch i siłę I się wszystkim podobał ten układ. Jaki? Scalony.
Róbcie tak dalej, zaraz coś zróbcie, Sprzedajcie mięso, licencję kupcie, Postawcie napis w każdej parafii O tym, że Polak potrafi.
Bez saletrzaku i bez opału Rolnik potrafi wyżywić naród. Jak się go takim hasłem przyciśnie, To wyżywi i nie piśnie!
Teraz drzemie gdzieś na roli Zahukana polska wieś I rzekomo znowu nie będzie co jeść! Nie wydoli. Nie wydoli? Nie wydoli.
I jak nic się nie odmieni I zostanie tak, jak jest, To którejś niedzieli zobaczymy, Niestety, znowu... Kozakiewicza gest!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.