Z delegacji wraca Karol Za wcześnie, Żonkę w domu ma ciekawą Cieleśnie, Stąd nie dziwi jego galop Po schodach, Z tej tęsknoty nóg i serca Nie szkoda.
Już osiągnął szóste piętro Nogami, I do drzwi swoich puka cicho Palcami. Puka głośniej, niecierpliwie, Czas leci, Przez swój wizjer więc zagląda: Się świeci.
Jakieś szepty, jakiś chichot Usłyszał, Wpierw z podejrzeń, wnet z wściekłości Się zdyszał. Nie wytrzymał, słuszny rozpęd I natarł: W domu żona i kamasze Sąsiada!
Kiedy beze mnie sama tu byłaś, Czy mnie zdradziłaś? Czy go zdradziłaś? Kiedy w sypialni naszej ty śniłaś, Czy nadużyłaś? Czy nadużyłaś? Jeśli kochanka masz, Czy spławiłaś, czy gdzieś go skryłaś? Może jest w szafie?
Żona blada i speszona Się czesze, W szafie rumor i wypada Pan Leszek! - O, pan Karol, jak to miło - - powiada. - Po czym Irkę takim słowem Napada:
Kiedy bez niego sama tu byłaś, Czy go zdradziłaś? No tak, zdradziłaś. Kiedy w sypialni waszej ty śniłaś, Czy nadużyłaś? No tak, nadużyłaś. Jeśli kochanka masz, Czy...
Wątłe pana Leszka ciało Z okna w dół poszybowało, Żona za nim leci wnet... Lecą, lecą, lecą... Jeb! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|