Rzeczywistość mnie pochłania, nie wiem gdzie mam iść, wiem tylko, że za drzwiami, nie spotkam już nic . Słuchaj .
Teraz zostałem już sam, kiedyś było inaczej, jak myślę, że Cię nie ma, jest mi gorzej raczej . Czasem jak dziecko płaczę, myśląc jak to się stało, czemu zabrałaś szczęście, teraz jest go tak mało. To mną mocno zachwiało, zachwiało się całe życie, tego długiego czasu, nie opiszę w jednym bicie. Mówili, że to odbicie, że coś zobaczę w lustrze, ale jak patrzę w lustro, to widzę tylko pustkę. Kłamstwo nie jest moim gustem, mam kurwa dosyć tego, że jak patrzę w przeszłość, widzę tylko duże ego. Nie było nic dobrego, wy dobrze to pamiętacie, kiedy to z własnej winy, ciągle siedziałem w chacie. Teraz dziękuje Ci bracie , dziękuje siostro za to, że jesteście przy mnie, kiedy wspomnienia drapią. Trzeba do końca zapiąć, ścisnąć wspomnieniom szyje, bo jak nie wyjdą z głowy, to się chyba zabiję.
Kiedyś nie miałem tej wiary, teraz mam wiary dużo, a gdy siadam z długopisem, to godziny się dłużą. Wiem, że żyłem kiedyś burzą, teraz jestem tu z wami, już na zawsze zostanę, zapamiętany wersami.
Marność , krótkie wypowiedzi, tylko na to was stać, ja nie muszę was pytać, o to czy mogę grać. Inni będą to brać, chociaż było inaczej, chociaż ktoś dał mi wiarę, los z czasem stał się katem. Inne czasy muszą nadejść, apostrofa do Boga, wiem, że gdyby nie ty pewnie bym się już poddał. Mogę tu wiele dodać, sypać tymi nazwiskami, oni każde potknięcie wytykali mi palcami. Żyłem pomiędzy światami, nabrałem nienawiści, bo co próbowałem stworzyć, ktoś bezczelnie niszczył. Teraz nie będę liczył, dni w których mówiłem koniec, w których paliłem kartki, zdania rzucałem w obronie. Teraz dla mnie jest to chore, przecież mogę tu być, nikt z was nigdy nie miał prawa, dyktować mi jak żyć. I nie będę innych kryć, kiedy zapytasz kto groził, powiem Ci, że wtedy wszyscy, los mi uczucia zamroził.
Kiedyś nie miałem tej wiary, teraz mam wiary dużo, a gdy siadam z długopisem, to godziny się dłużą. Wiem, że żyłem kiedyś burzą, teraz jestem tu z wami, już na zawsze zostanę, zapamiętany wersami.
Kiedy piszę ten kawałek, zastanawiam się czemu, kiedyś nie mogłem pisać, teraz piszę bez problemu. Nie wylewam łez ze trenu, zamroziłem emocję, pewnie myślisz, że już nie wiem, o czym pisać w trzeciej zwrotce. Uderzenie było mocne, kiedy ona odeszła, to wcale nie była miłość, miłość, dawno by mi przeszła. Ta więź nie była wieczna, ale zmienna z jednej strony, ocierałem twoje łzy, po odejściu Iwony. Ten wers będzie skończony, kiedy w końcu Ci powiem, że nie chcę żeby tak było, chcę wrócić nie odejść. Wiem, marzenia mam w głowie, ale powiedz dlaczego, kiedy mijamy się głucho, nie powiemy nic miłego. Teraz żyję bez tego, ale nie jest mi łatwo, że kiedyś byłem tak ważny, teraz Ci przechodzi gładko. Takie coś dzieje się rzadko, ale było w moim życiu, wiedz że zostaniesz w głowie, zostaniesz w serca biciu
Kiedyś nie miałem tej wiary, teraz mam wiary dużo, a gdy siadam z długopisem, to godziny się dłużą. Wiem, że żyłem kiedyś burzą, teraz jestem tu z wami, już na zawsze zostanę, zapamiętany wersami.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.