Posłuchaj tato, dzisiaj chcę Ci coś powiedzieć, Ale nie wiem jak zacząć, jak to ująć, nie wiem. Śpiewem, Ukazuję, emocje w moim życiu, Życie Ty miałeś niełatwe, ogień gaśnie w jednym zniczu. Bez kitu, Nie wiem jak to Cię bolało, Nigdy nie widziałeś ojca jakby tego było mało, To jedno uderzenie, do grobu go zabrało. Kierowca pod wpływem, na pasek życie się urwało. Środowisko wychowało, chore czasy komuny. Jednak dałeś sobie radę, wspinałeś się do góry. Los często stawiał mury, alkohol niszczył szczęście. Choć szczęścia było mało, wiary w Tobie coraz więcej, do roboty ręce, Widać że już przeszły wiele. Choćby wciąż pijany ojczym, znęcał się nawet w niedzielę. Niby gasły za cholerę, teraz wiem że jesteś twardy. Mi brakuje takiej cechy, ja nie umiem trzymać gardy.
Teraz wysłuchaj mnie ojcze, wiem że często jestem słaby. Wiem że mi brakuje siły, często mówię "Nie dam Rady". Ty mi likwidujesz wady, bo Ty wiesz co znaczy życie. Za te wszystkie rozmowy, teraz dziękuję Ci w bicie. Teraz wysłuchaj mnie ojcze, wiem że często jestem słaby. Wiem że mi brakuje siły, często mówię "Nie dam Rady". Ty mi likwidujesz wady, bo Ty wiesz co znaczy życie. Za te wszystkie rozmowy, teraz dziękuję Ci w bicie.
Mimo nieustannej pracy, gospodarstwo było wielkie, Ty wciąż rozwijałeś pasję, życie przeżywałeś biegiem. Twoja mama w potrzebie, kiedy wielką szansę miałeś, Los prowadził jej chorobę, drugiej szansy nie dostałeś. Wiem, że wciąż się o nią bałeś, dlatego tu zostałeś. Mimo, że miałeś wyjechać, karierę odwołałeś. Ty prawdziwy trud poznałeś. Przeszła szansa wielkiej sławy, zostało technikum gdzie ujrzałeś oczy mamy. Już nie było innej damy, potem studia zaoczne. Bo się urodziła córka, już spokojnie nie spoczniesz. Tu wesele, praca i weekendy w Krakowie. Podziwiam Cię tato, że dawałeś rady sobie. Nie wiem co Ty miałeś w głowie, ale począłeś syna. Ten syn to jest właśnie człowiek, który tutaj nawija. To nie była Twoja wina że wyszedłem na ten świat. Już minęło wiele lat, wiele tu nabrałem wad.
Teraz wysłuchaj mnie ojcze, wiem że często jestem słaby. Wiem że mi brakuje siły, często mówię "Nie dam Rady". Ty mi likwidujesz wady, bo Ty wiesz co znaczy życie. Za te wszystkie rozmowy, teraz dziękuję Ci w bicie. Teraz wysłuchaj mnie ojcze, wiem że często jestem słaby. Wiem że mi brakuje siły, często mówię "Nie dam Rady". Ty mi likwidujesz wady, bo Ty wiesz co znaczy życie. Za te wszystkie rozmowy, teraz dziękuję Ci w bicie.
Przepraszam Cię tato, że często ranię Cię słowem, Że zamiast być całkiem zdolnym, jestem zdolny lecz w połowie. Teraz mam popiół na głowie, żałuję wszystkie dni, Kiedy brak pokory, kiedy wciąż trzaskały drzwi. Moim wzorem jesteś Ty, chcę być taki nieugięty, Chcę mieć tyle wiary w sobie, lecz spotykam zakręty, Ja nigdy nie będę święty, nikt nim nie jest, ja to wiem. Ale mimo wszystko, dzięki, że Ty wychowałeś mnie. Często cholernie się drę, ale taką mam naturę Że mój jeden głos sprzeciwu jakbym śpiewał chórem. Może uznasz to za bzdurę, ale dziękuję że jesteś Że ma kto wypomnieć błędy, że uczysz pokory jeszcze. Na koniec powiem wreszcie, to co najważniejsze w słowach, Moje słowa są szczere, możesz je na sercu schować. Będę często powodować, smutek w Twojej biednej głowie Ale możesz być pewny, nie zostawię Cię w chorobie.
Teraz wysłuchaj mnie ojcze, wiem że często jestem słaby. Wiem że mi brakuje siły, często mówię "Nie dam Rady". Ty mi likwidujesz wady, bo Ty wiesz co znaczy życie. Za te wszystkie rozmowy, teraz dziękuję Ci w bicie. Teraz wysłuchaj mnie ojcze, wiem że często jestem słaby. Wiem że mi brakuje siły, często mówię "Nie dam Rady". Ty mi likwidujesz wady, bo Ty wiesz co znaczy życie. Za te wszystkie rozmowy, teraz dziękuję Ci w bicie.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.