[Kosi] Ja mam we krwi jak Sensi te wersy jak poker z ręki Robię meksyk na pętli by ten festyn rozpieprzyć To ten styl za nim tęsknisz, offensive jak Leo Messi Ja nie dorabiam tu do pensji, mów mi MC rym gęsty Mam swój podziemny mainstream, Chuj wbijam w ten niby newschool Łamiąc schemat jak pleksi znów robię im wodę z mózgu Udzielam kolejnej lekcji nie dbając tutaj o rozgłos To przekaz dla naszych ludzi, nie kmini tego motłoch Mają kompleks jak Portnoy plus wieczne poczucie winy Ja czuję psychiczny komfort, uwalniam znów swoje rymy Wybijam z tropu haterów, krytyków i malkontentów Gdy wbija z buta na winyl JWP kuźnia talentów W oparach wódki i skrętów do późna powstają hity Z dala od owczego pędu idą ludzie z tej ekipy To rapowych mistrzów bastion, pamiętasz ten numer Ero? Choć minęło tyle lat pewne rzeczy się nie zmienią tu nigdy.
x2 To gorące szesnastki, dwudziestki, czterdziestki Tu wersy idą na setki Zdejmij z oczu klapki Kto naprawdę ma to we krwi My to styl z którego nie kpisz
[Ero] Świeże skoki, bluza JWP i T-shirt Emocji nie kiszę, znów siadam w studiu i piszę Już ładnych parę lat słyszysz mój głos w swoim audio Wznoszę to na wyższy pułap tak jakbym był astronautą Autor zajawek nietuzinkowych, bez pudru jak Max Factor Aktor pierwszoplanowy E R O z WWA Cały świat to mój teren Po sobie zostawiam ślad i to nie tylko markerem Mimo upływu lat nasz skład trzyma się silnie Nie dziwne od 96' działamy w dobrej firmie To JWP a.k.a kuźnia talentów Nie urząd patentowy raczej mistrzowie patentów I nie zliczę skrętów, które przeminęły z wiatrem Od kiedy brat za bratem przejmujemy rap grę Wiem czego pragnę, na pewno nie swojej krzywdy Niektóre sprawy tu nie zmienią się nigdy
x2 To gorące szesnastki, dwudziestki, czterdziestki Tu wersy idą na setki Zdejmij z oczu klapki Kto naprawdę ma to we krwi
[Łysol] To jest ich H do I do P do H do OP Gdy kładą na bit tekst nikt nie ma takich zwrotek W tle tagi JWP i progi tak wysokie Że nie przeskoczysz mnie choćbyś leciał samolotem To nie przelewki gdy zaczynam proces nagrań Poprzeczki nie zobaczysz nawet teleskopem Hubble'a Wciąż mam tak, ze czuję wielki zaszczyt i dumę To ta ekipa mi wskazała najciekawszy kierunek Idziemy na szczyt nawet kiedy mówią brednie Jak jeszcze w nas nie wierzysz po tym LP ziom zbledniesz Znów w klubie konkretnie przy okazji koncertu Bo ludzie wpadli sprawdzić kuźnię prawdziwych talentów To epicentrum stąd idą te wstrząsy Choć burzą mi porządek ja wciąż mam ich nie dosyć Wciąż mówią mi że sztosy i propsują mnie opór W ogóle nie myślę o tym tylko o następnym kroku.
x2 To gorące szesnastki, dwudziestki, czterdziestki Tu wersy idą na setki Zdejmij z oczu klapki Kto naprawdę ma to we krwiTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.