Gdy raz wypiłem parę wódek, Zjawił się u mnie Krasnoludek. Spojrzał na flaszkę na mym stole, Na pięciogwiezdną aureolę (Co to pięć gwiazdek - wam izwiestno) I gorzko westchnął:
"O smutku, coś mą duszę zaległ!... Piją furmani i poeci - A gdzież się urżnąć ma krasnalek?.. W bajce dla dzieci?!"
Siadł więc na stole pełen smutku I pił - pokorny, skromny, cichy - Twierdząc, że jest coś w krasnoludku, Iż czasem musi!... Bez zagrychy. Niekiedy mruknął: "Dobra... Chłodna..." I mrucząc wypił flaszkę do dna.
Potem - choć wzrostu miał trzy cale - Rozrabiać zaczął niebywale. Napisał sosem na serwecie: "Krasnoludki są na świecie!" Zademonstrował rock and roll, Rozbił lustro, krzycząc "Gol!"
Spalił dywan papierosem, Wannę zatkał kabanosem, Ściągnął obrus, Szklanki stłukł, Mnie samego zwalił z nóg
I podniósłszy dziki krzyk, Zbudził żonę, po czym znikł... A żona, widząc t a k i e skutki, Dalej nie wierzy w krasnoludki!... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|