Jest czas narodzin i jest czas zgonu, tak jak czas zasiewu i czas plonów. Przemijanie wszystkich ludzi dotyczy. Każdy ze swych grzechów będzie musiał się rozliczyć po śmierci. Ten kawałek dedykuje wszystkim tym co odeszli ku pamięci. Juras, Radar, Wigor nie jesteśmy święci, ale słuchaj...
Akurat to co przemija to natura, my jako jej integralna część, taka struktura człowiecza. Najpierw jako dzieciak potem nastolatek, broniliśmy podwórka jak obrońcy Westerplatte. Na dodatek, każdy kołował na wydatek. Tak często decydował o tym czysty przypadek. Tysiąc pomysłów na minutę- prawdziwe zatrzęsienie. Na fundamentach metra pierwsze upojenie alkoholowe, to już tylko wspomnienie. Jak rejonowe działki przeżywały oblężenie. Dzisiaj na ich miejscu osiedla prywatne, parkingi płatne, wolnej przestrzeni to już ostatek. Interesanci chcą zapełnić każdy wolny skrawek. Cudem uchowało się te kilka ławek, na których, przesiadywanie było jak nawyk. Dzisiaj już jako dorośli ciągle nie ograniczamy swojej wolności. Nasz rocznik się uchował ale nie w całości. Wielu gości zapadło się pod ziemie, jeden dosłownie. Wstrząs, poruszenie nie tylko w kręgach rodziny. Chłopaczyna przypłacił za swoje nierozważne czyny
Kolejne moje słowa układają się jak pacierz. Tym co masz się naciesz bo przemija. Nieuchwytny moment, szczęścia chwila. Ulotne, jak życie motyla- wspomnienia: pamięć o porażkach i dniach chwały, które szybko przemijały, od osiem jeden żywot cały. Choć problemy narastały zawsze, Z tego miejsca na życie wstecz patrzę. Czy czas zatrze wszelkie ślady po nas? Czy wspomnienie się zachowa dzięki rymom tym? Czy rozwieje się jak dym? Tego nie wiem. Koleżkom mym krewien czyn, a nie zapewnienie, "śru podziemie". Znasz ten styl, czy wciąż nie jesteś pewien. Wielka siła w tych szczerych słowach drzemie. Masz korzenie ich się trzymaj, wspominaj bliskich. nauki, przestrogi, w pamięci odciski. Słyszałem, że największy dar jaki posiadamy, to nasze nawrócenie wbrew nam samym. Wiem, bracie przemijamy jak liście na wietrze. Milczenie złotem, mowa szelestem.
Patrzę na swoje życie wstecz: ostre i niebezpieczne jak samurajski miecz. Pamiętam nocne do sklepu wycieczki- klimat niebezpieczny, jak granat bez zawleczki. Mówiąc między nami, gra nie warta świeczki. Ucieczki przed psami, kłopoty... koty za płoty. Inny motyw to zarobić parę złotych. Na haju loty, no co ty, to wszystko z głupoty młodości. Nie dość ci? Słuchaj dalej zwroty. Pamiętam pierwsze na nielegalu kroki. Moje dane podawane przez "walki- talki" i przyspieszone tętno. Znalezione na klatce zwłoki. Takie widoki zostawiają piętno na psychice. Teraz patrzę przez ulicę. Co widzę? Szarą kamienicę, której nie ma, tak jak wspominam świetlicę osiedlową, co przeminęła. Z stamtąd się wzięła stara ekipa, jak inne dzieciaki z rozbitych rodzin. Już od wczesnych godzin azyl znaleziony, na podwórku, gdzie domy brudne, gdzie życie trudne, marzenia złudne w tej dzikiej krainie, gdzie silny zwycięża, a słaby ginie, gdzie czas zapierdala, nie wolno płynie, gdzie wszystko co się rodzi kiedyś przeminie.
Ref: Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.