Nie pytałam o to mamy Ani taty, bo to furiat Kto był tak dysponowany I mi dał na imię Julia
Romantyczność dziś zamiera Gdzie ja spotkać mam Romea? Kto mi nocą pod balkonem Taką zaśpiewa canzonę:
Julijo, Julijo Serca mego tyś liliją Do twych balkonowych wzgórz Zmierzam z bukiecikiem róż Spójrz, to idzie twa miłość
Dziś o zmierzchu pod balkonem Upijają się wałkonie Bluźnią i paskudzą ściany Cuchną uryną parkany
Gdy mnie krew zaleje nagła Składam żulom propozycję Wołam: "Idźcież mi do diabła Bo zadzwonię po policję!"
Z dołu słyszę głos Romea: "Balkon będziesz miała w szprejach Się paniusia nie wychyla Bo dostanie w ryja!
Żmijo, ty żmijo Szanuj gardło lesbijo Bo wtargniemy na balkonik I zbijemy ci flakonik Kwiatek będzie musiał zginąć"
Kiedy wzywam policjantów Z wozu patrolującego Gdy przyjadą orzekają, Że nie widzą w tym nic złego:
"Piją w papierowych tytkach Załatwiają się na boku A że z pani fest kobitka Lubią balkon mieć na oku"
Nie wiem, czy pozostać sobą Zasad swoich być ozdobą Czy hołocie oddać z żalem Moją twierdzę balkonową
Święta Julia ma swój zakon Inna eurobiznes przędzie A ja chyba sprzedam balkon Bo już nigdy tak nie będzie Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|