Oj, jak mnie głowa boli Mam wrócić do roboli Nie chcem, nie chcem, nie mogę Kwaśniewski wszedł mi w drogę Oj dana, dana, dana Oj dana, dana, dana Nie chcem, nie chcem, nie mogę Kwaśniewski wszedł mi w drogę
Władałem śrubokrętem Zostałem prezydentem To już nie dla mnie praca Nie chcę wyjść na pajaca Oj dana, dana, dana Oj dana, dana, dana To już nie dla mnie praca Nie chcę wyjść na pajaca
Skończyła się sielanka Śmieje się ze mnie Danka A mnie na płacz się zbiera Niech weźmie to cholera Oj dana, dana, dana Oj dana, dana, dana A mnie na płacz się zbiera Niech weźmie to cholera
Pójdę do wieczorówki Lektorom dam łapówki A główka moja bystra Zrobią ze mnie magistra Oj dana, dana, dana Oj dana, dana, dana A główka moja bystra Zrobią ze mnie magistra
Nauczę się polskiego Choć parę latek minie Odnajdę Kwaśniewskiego I mu podłożę świnię Oj dana, dana, dana Oj dana, dana, dana Odnajdę Kwaśniewskiego I mu podłożę świnię
Olkowi nie daruję Chyba go znokautuję Pozna, co moja ręka Aż mu opadnie szczęka Oj dana, dana, dana Oj dana, dana, dana Pozna, co moja ręka Aż mu opadnie szczękaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.