Kiedy przechodzę koło ciebie, to trącam Cię barkiem, Bo tak widzę cię jak widzę twój charakter Dosadnie, nie ma żadnej prawdy w tobie Chyba, że ją ukradniesz i przywłaszczysz sobie Zero stylu – to twój styl, Ty to mały wirus co krew psuje mi, co humor psuje Gdy zaczyna tylko mówić to zmienia zdanie W zależności od ludzi, Przy twojej koleżance wegetariance Nie zjesz mięsa, ale nawpieprzasz się po randce Wędliny z „Morliny” całą porcję, bo od zieleniny Już biorą cię torsje Nie wiem co gorsze, powiedzieć kim się jest Czy w wyniku ślubu całe życie żreć to owoce To pędy, Boże jaki Ty jesteś transparentny!
Jesteś taki przezroczysty, że cię nie widzę Kiedy do mnie mówisz, ja ciebie nie słyszę A twoje imię mi nie mówi nic Bo za takich jak ty to jest mi wstyd X2
Mówisz coś do mnie, pozwól że dokończę Wczoraj od ziomów słyszałem podobną historię Twój pogląd na tą odkrywczą sprawę jest Biedny jak poziom życia w Kazachstanie Prawie co dzień muszę się mierzyć z twoim pytaniem Czy wierzyć, nie wierzyć o czym mówią w tym rapie Słyszę bełkot, gdziekolwiek się nie napatoczysz Zmieniasz strony, pierdolisz, że aż głowa boli Mamy swoje zdanie, kontra twoje zdanie Nie ma szeryfa w mieście co mi zamknie szczekaczkę W kaganiec swój pysk wsadź, jak chcesz mi dukać Mądrości twoich starych podsłuchanych zza łóżka Będę strzępił język, na tych tępych pętaków Co źle weszli na tory rozumowania faktów Kojarzenia czasów, skutków, przyczyn i zasad Ostatnia prośba – weź już do mnie nie gadaj
Jesteś taki przezroczysty, że cię nie widzę Kiedy do mnie mówisz, ja ciebie nie słyszę A twoje imię mi nie mówi nic Bo za takich jak ty to jest mi wstyd X2
Ty, jak to jest? Proszę, wytłumacz mi Bo raz kochasz rap, później biegniesz na Feel Ja nie mam nic tak naprawdę do Kupichy, bo W tym co on robi przynajmniej jest prawdziwy To ty wczoraj obrzuciłbyś go jajkiem Za to dziś mówisz, że gra „naprawdę fajnie” To dokładnie ty i całe twoje życie Nie ważne z kim, ale ważne by być na szczycie Być tam i przyznać komuś rację Poklepać po plecach, później zrobić mu laskę To takie straszne, ale ty się nie brzydzisz Jak ktoś tak nie robi to tylko się dziwisz Kiedy ciebie widzę to, zdaję sobie sprawę Że myślisz o sobie tak jak Tomasz Kammel „O kurwa, jaki ja jestem zajebisty” Ty jesteś tylko zajebiście przezroczysty
Jesteś taki przezroczysty, że cię nie widzę Kiedy do mnie mówisz, ja ciebie nie słyszę A twoje imię mi nie mówi nic Bo za takich jak ty to jest mi wstyd X2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.