W domu cisza, a ja leżę, patrzę w sufit I z minuty na minutę robię się bardziej głupi Ciągle liczę minuty tej ciszy beznadziejnej Z nadzieją że tą ciszę coś bezczelnie przerwie Może ktoś tu wejdzie? Nie mam przeciwwskazań Pod warunkiem że to będzie Azjatka rozebrana Lecz jestem sam w czterech ścianach i leżę jak martwy Ruszam tylko nadgarstkiem, by zalewać kartki No bujam jeszcze głową, bujam razem z bitem Z tym bitem który tylko ja mogę usłyszeć Werble to zegar który za wskazówkę szarpie I mucha walcząca z oknem to jest mój sampel Mam wyobraźnię, choć na wers cztery sekundy Sprawiają że ten tekst jest zajebiście nudny Patrzę na tarczę, za 15 jedenasta Włączę jakiś bit i jeszcze coś dzisiaj nagram
Za 15 jedenasta, dzień powoli się kończy Dzień jak co dzień, pełen monotonii Kiedy w końcu zrobię krok, by ten krok dał mi korzyści? Codziennie mówię jutro -- tak od paru lat, bez iskry Moje życie staje w miejscu, tylko czas płynie dalej Gdy spoglądam na zegarek, ten na złość wtedy staje Tyle spraw za mną chodzi, ja nie umiem ich pogodzić Zamiast wziąć się do roboty, odliczam upływ godzin Skąd siły zdobyć? Skąd wziąć chociaż chęci? Póki nie jest za późno, da się to wszystko odkręcić Nikt mi nie powie, ja to wiem doskonale Sam muszę znaleźć sposób, by drogę tą odnaleźć Wybija dwudziesta trzecia a ja nic nie dokonałem Tylko piszę zwrotki, marnuję atrament Kończę pisanie, tekst zamykam w szufladzie Względy na zawsze, razem damy sobie radę!
Ref. Względy na zawsze, razem damy sobie radę Względy na zawsze, razem damy sobie radę Względy na zawsze, razem damy sobie radę Względy na zawsze, Względy, Względy
Błędy są przez nas notorycznie popełniane Na szczęście nigdy nie jest za późno na zmianę Względy na zawsze, razem damy sobie radę Względy na zawsze, wierz mi, Względy
Słyszałeś pierwszą zwrotkę? Jak nie to ją przewiń Mówiłem że nic nie robię, i że chcę to zmienić Tak tonę w beznadziei, kolejny mija dzień mi Nic nowego nie pojawia się w drugiej części W 2008 spojrzałem na zegarek Napisałem zwrotkę jako podsumowanie I choć piszę dziś, w 2011 Tamten tekst jest nadal aktualny Więc trzeba coś z tym zrobić, trzeba wziąć się w garść By nie żałować przed snem, że straciłem pół dnia To już tysięczny raz, czuję poczucie winy Niebawem powiem „Już Czas" opuszczę ten labirynt Jestem flegmatykiem, powoli stawiam kroki Wierzę w to, że to zmienię, zrobię co w mojej mocy Dziś znów chcę coś zmienić, by nie było jak dawniej Ale idę spać, już dawno po jedenastej
Ref.
- Znów jedenasta, lecz tym razem jest wcześnie Tyle spraw na dziś, że nie wiem w co włożyć ręce - Lecz myślę o tym że nic mi się nie chce I mówię bezczelnie, że jutro też dzień jest - Co masz zrobić jutro zrób zaraz mówił Koras A Ty na jutro odkładasz sprawy z wczoraj? - Dobrze że wiesz że mnie nie pokonasz Twoją jedyną bronią są puste słowa.. Tocząc taką bitwę nie dojdę do niczego Zawładnęło mną me leniwe alter ego I zamiast ruszyć z miejsca, by to co swoje zabrać Siedzę i piszę zwrotki pod tykanie zegarka Zapada zmrok, za 15 jedenasta Walę pięścią w stół, i krzyczę basta! Nie pierwszy raz jest ze mnie taki frustrat Zaczynam działać, nie dziś lecz od jutra, k*rwa..Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.