Szczerze ? Wiem, że też głupoty czynię Była gdzieś tak siódma z rana Jak zerkałem na godzinę Leży sztuka rozebrana A ja z moralniakiem przy niej Wszystko byłoby w porządku, Gdybym chociaż znał jej imię To nie moja pierwsza z dziewczyn Inne się zdarzało pieprzyć Nawet jedna z tych poprzednich też mówiła, że mnie kocha Potem widziałem jak ziomka obejmowała na klatce To nie wszystko, słuchaj To z tym samym ziomkiem właśnie ja siedziałem w jednej ławce Kiedyś jeszcze w podstawowej Szczerze ? Też się wkurwiam tak jak każdy normalny, zdrowy człowiek W końcu, szczerze Piję często - nie wiem Może mam to i po ojcu jakoś zapisane w genach Może, czasem nawet i pomaga, ale No powiedzmy sobie szczerze, w alkoholizm nie popada nikt od urodzenia Wcale, w końcu wszystko jest dla ludzi, kiedy tylko jest z umiarem Szczerze Jakoś nigdy go nie miałem Często byłem nie w porządku Wobec Ciebie też kochanie Choć świadomy swoich błędów, to i tak je popełniałem Nie ma sensu tu przepraszać, wiem W żywe oczy Ci kłamałem, też zdarzało mi się zdradzać też Vice versa, jak Ty mnie, nie mówmy Więc jesteśmy kwita Życie w chuja wciąż pogrywa Nigdy nie chciałem być gorszy Razem z nim też pseudo ziomki, których wcześniej uważałem A udają, że mnie znają, zawsze jak nagram kawałek Szczerze Święty spokój zawsze chciałem Rzadko kiedy go zaznaję Szkoła, rap na przemian balet A dziś szkoła tak na zamianę Znowu tylko wstaję rano Znowu myślę sobie rano, że znów czeka mnie to samo Co spotkało znowu wczoraj Tak od rana do wieczora Póki Słońce znowu wstanie, dając znów do życia powód, dalej..
Choć nadzieja nie umiera i wciąż jest na horyzoncie Jak w grudniowy wieczór Słońce wcześniej znika z nieba Czas, patrz jak zmienia ludzi, nas Nie ma co, mały jest świat Znamy się tylko z widzenia Mijam nieszczere spojrzenia Pada deszcz ze śniegiem z nieba Na ulicach wkurwia breja Znowu wkurwiam się na Keja Bo ten nie porobił zwrotek Kejo też się wkurwia, potem, bo do niego ciągle dzwonię Tak się u mnie sprawy mają, ziomek Sprawy moje, Ty jak masz to pilnuj swojej Tak jakbyś nie zatracił z oczu Nie od dziś wiem na czym stoję Moje plany ciągle w toku Mój rap tak jak Media Markt, nie jest kurwa dla idiotów Ten rap to nie produkt, nie chcę nachalnej promocji Od wymiotów po radości Mówi człowiek z krwi i kości Wcale nie pragnę litości Czy miłości własnej dupy Świata się naprawić nie da Wszyscy jesteśmy zepsuci Szczerze, wierzę, że się nie dasz Szczerze, nie chciałbym zawrócić I naprawiać swego życia Mam przynajmniej o czym mówić Na tej płycie, na tych bitach Kwintesencja bije mocą Bez zbędnego miłosierdzia Szczery rap jak szczere złoto Dla tych, co ich zawiść skręca Wszystkim nachalnym idiotom Będą wkurwiać się z napięcia Tak jak kobiety przed ciotą Nie pytaj co to Ważne, że masz to na sprzęcie Wolę grać anonimowo niż chujowo i z przegięciem Pretensje ? Każdy ma z was i mieć będzie, tak jak macie ryje spięte Ty i twoje śmieszne ziomy Koleżanka czuje mięte do mnie w przeciwieństwie do nich I dzwoni Chyba z trzeci raz już dzisiaj Sapie do słuchawki, zdycha, mówi mi, że chce się bzykać Rarytas wiesz, coś na upiększenie dnia Moja niunia będzie zła Kiedy wersy te usłyszy Kwintesencja szczery rap Aż do bólu, jak skurwysyn..Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.