2007 Przekrwione oczy z lustra i naciskana spłuczka (...) sztuka spuszcza prawie co każdy ranek Przejebane, moralniak on w takim stanie Dzwoni kochanie, przyjedź jeżeli już wstałeś Robi to dla niej, wstaje ubiera ubranie Nie ma czasu na śniadanie może na mieście coś wszamie Niewiele zalet, ale myśli że jest gościem Niedawno był chłopcem, bawił się w piaskownicy Dziś sam zarabia forsę, forsę pieniądze liczy Jeżeli liczy tylko na siebie wyłącznie Samotność jego ziomkiem muzyka rodziną Splamiona miłość, którą gardzili wszyscy Dzisiaj dziwią się wszyscy, za to że jest zawistny Listy, do przeszłości je pisze tak jak track listy na płycie Życie solo lub z bitem jak polane czy nabite, Z wybranymi tylko z procentami się nie szczypie Tak jak z życiem hip-hop, myślał raz, że przeżył miłość Miłość była dziwką jeden raz uklękła nisko i nie wstanie szybko Mama pod oczami z pizdą, syn zadaje pytania - Po co to wszystko? Dla twojego utrzymania wypijmy za nas każdy swoje przeszedł Chcesz okazać mi uczucia? Najpierw okaż siebie Bo chce Ciebie mieć dla siebie, a nie w smsie, Przez telefon lub na gg, jeszcze o tym nie wiesz Kurwa mnie to jebie przyjdziesz do mnie się rozbierzesz Dojdziesz i pojedziesz to codzienny schemat Kiedy mówię o uczuciach, mówię że ich nie ma Męczę temat, bo to spać nie daje w nocy Upadki i wzloty, piszę tego tasiemca Los wiesz bywa podły, los, ten los szyderca Bez refrenu, zwrotek, taki liryczny serial Burda i energia większą niż na koncertach Myśli nie może zebrać, krząta się po pokoju Telefon, ludzie dzwonią, sms - koleżanka Odpala zwój tytoniu i wciąga dym do gardła Prawda od dawna szczypała w oczy Nie łatwo se poradzić o wiele łatwiej zboczyć I kroczył w cieniu świata, niszczył zgub Setki wydanych stów, na wjazd rzuconych słów Wyruchał kilka dup, potańczył gdzieś i popił Co robisz? I choć go to nie tłumaczy Sam był zdradzany, zdradził, oszukany, oszukał Sam był raniony, ranił, wysłuchany, wysłuchał Równowaga sztuka, to drugie to przetrwanie Normalne obudził się pewnego dnia, Spojrzał w lustro, przemył twarz i zrozumiał wtedy sam Raptem zrzedła mu mina, stał się taki sam jak tamci W których tak chuja wbijał gdzie skutek a przyczyna Słuchaczu rozkmiń sam ten, o którym nawijam To byłem kurwa ja to kurwa bylem ja, jaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.