W pomaranczowozlotym Singapurze W burze Gdy deszcz goracy traca liscie palm A pociemniale niebo z ziemia laczy Oparów zenitalny szal W goraco-otepialym Singapurze W burze Pod wiatrem gna sie baobabów pnie Tam z sercem uwiezionym w moskitierze Przyzywam imie twe
Zakwitla gdzies w tropikach Tesknota moja dzika Nostalgia po przejrzystych tamtych dniach Tu dzien jest wciaz za dlugi Tu krzycza wciaz papugi A deszczu smugi, smugi, smugi Bija w dach Tu bredzi wciaz malaria Jak ryba w snu akwariach Chcesz glowa dziko tluc w zielonym szkle Wciaz blagam twojej laski Z wysilkiem skladam gloski A malpie wrzaski, wrzaski, wrzaski Slysze w tle
W pomaranczowowonnym Singapurze W burze Gdy deszcz goracy placze sznury lian Tam z glowa ociezala od odurzen Wspomina ciebie jeden pan W zielonojadowitym Singapurze W burze Schronienia szuka zmokly rajski ptak A mokra zielen nurza sie w purpurze Kolorze twoich warg
Tu kwitna orchidee Nic wiecej sie nie dzieje Nadzieje moje juz daleko gdzies Dalekie me rozpacze I nie wiem czemu placze A lzy porasta zólta tropikalna plesn
Tropiki, erotyki Tu tylko czlowiek dziki Odnajdzie droge swa w goracej mgle Ja pewnie znów sie zblaznie Przez te niestety nadmierna wybujala wyobraznie A moze wlasnie za to Pokocha Pani MnieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.