Oni to para nasycona I życia im zostały ścinki Łez nie zebrane winogrona Zeschłe na twarzach jak rodzynki On za horyzont ma niewiele Ona staruszka jutro wdowa Ona to niegdysiejsze ziele A dzisiaj igła kaktusowa I nie zawaha się wahadło I nie zatrzymasz piasku godzin I Ty ogłosisz swą upadłość Bo nie będziemy wiecznie młodzi Lecz kiedy przyjdzie niepogoda I te nieodwracalne chłody Mów do niej, że jest ciągle młoda Tylko jej suknie wyszły z mody Im teraz bardziej czas się dłuży Różaniec z sekund śledzą skrycie Już spakowani do podróży Za którą zapłacili życiem I Ona trzyma Go za rękę I siedząc na kuferku łachów Coraz to pyta z nagłym lękiem: Czy nie zapomniał zabrać szachów? I nie zawaha się wahadło... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|