Kiedy się umysł sam chlasta na cienkie plasterki Atmosfera nie jasna wkoło brzydkie kelnerki Brudny kufel, piwo mętne, za oknami szarość deszczy Siedzę na życia zakręcie, śmierci świata dzień pierwszy Ludzie tańczą tam na sali swe godowe wydziwasy Masą własną otępiali Chamskim basem, duchem własnym Każdy ruch ociera o molestowanie Każdy wzwód prosi panią o taniec Każdy chichot zamiast mówić że jej mokro Mówi podejdź tu idioto, nie da się bardziej być samotną. Za oknami październik swej szarugi zbiera plony Czemu tutaj nie wejdzie by wychylić ze mną promil Potem walę się w głowę, po czym kładę ją na chwilę Obok siada Październik, mam to o co się prosiłem Pluje na mnie deszczem, duje na mnie wiatrem A ja chciałem jeszcze z piwa skleić sobie tratwę I odpłynąć na niej w świat imaginacji Tyle już uzbierałem... wyładunek w ubikacji Wyrzucam z siebie wszystkie złe demony Wracam, patrzę przy barze siedzi nieznajomy W meloniku i we fraku a pod nosem wąs jak Dali Mówi: "Siadaj tu chłopaku. Pora byśmy pogadali."
Czego się spodziewałem pijąc z takimi jak wy Jeden będzie mi śpiewał, drugi będzie mi wył Czego się spodziewałem i cóż więcej chcę? Siedząc i pijąc w barze pod zbitym psem. (×2)
Pomyślałem, w sumie warto w życiu mieć za druha Czarta Ja mu dusze oddam latwo i nagle stanie się magia Zamiast brudu świata wkoło, zamiast picia w dusznym barze Smutek zmieni się w wesołość rozpacz w radość przeobrażę Będę latał na kogucie z Majem zamiast z Październikiem I wszystkiego pod dostatkiem będę miał gdy tylko krzyknę Gdy zawołam, wydam rozkaz, wyobrażę sobie siebie I żadna rozterka, rozpacz nie będzie dla mnie problemem Będę panem świata, będę sobie sam sterem okrętem, Się rozprawie z każdym błędem i porzucę drogi kręte Mówię bez pardonu nagle: "Diable moją dusze bierz. Jeśli jesteś jej rad, pozwól mi zmienić życia część Daj mi cofnąć się w czasie i posklejać co pęknięte Daj mi sprawy nie łatwe pozamieniać w sprawy piękne Daj mi raz spróbować jeszcze skręcić w lewo a nie w prawo I nacieszyć się tak bardzo tak minioną już zabawą By to miało jakiś sens, szanse, cel, powód istnienia Tylko tego pragnę, chcę, żyć i działać bez zwątpienia Ty ułatwić możesz diable, swoją magie wprawiaj w życie Dla ciebie zadanie łatwe, daj cyrograf, ja podpisze Teraz tylko tego pragnę, tylko taką drogę widzę" Diabeł odpowiada nagle: "Wiesz co... już nie chce mi się."
Czego się spodziewałem pijąc z takimi jak wy Jeden będzie mi śpiewał, drugi będzie mi wył Czego się spodziewałem i cóż więcej chcę? Siedząc i pijąc w barze pod zbitym psem. (×2)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.