Dzisiaj jest dzień na streamie bez słowa k
Tulę szluga na warę, wyciągam samarę Odpalam streama i w obieg podaję dalej Jak nas nie znasz, to jesteś pedałem Jaki piękny wieczór, kurwa Że asłuchalne pierdoli pod nosem Dynks, wojak, dynks i frajera na nosze Raz po nosie, rurek nie noszę Pod klubem szmata spłynie po jednym kombosie
Na youtube'ie przewózka, szmatę na parter Buta na pysk, robimy patobanger Fś, fś, poszedł rykoszet Twoja matka w ciąży chyba waliła po nosie O kurwa, piwo prawie wylałem Kurwa, pół życia w tibię przegrałem Pół życia na łeb mi siadło Co rano trzem skurwysynom wahadło
J plus p, szybka matma, weź sprawdzaj Jebać policję, lachę ciągnie twoja matka Ej, lachę ciagnie twoja matka Zjadasz to ty, kurwo, obiadek, a nie nasz rap
Kurwy z gimnazjum pierdolą, nie słucham W klubowym kiblu ktoś ci matkę wyruchał Ej, ktoś ci matkę wyruchał To nie byłem ja, choć mam łatkę patusa
Na każdej melinie księciunio znany Pierdolnięty w dekiel i ładnie ubrany Na sobie trzy paski, żadne kurwa glany Jebane kozaki, nie żadne pedały
Chcę być jak paris wśród jebaczy znany Plujemy na was my i cały gang ulanych Ja piję prawilnie pod klatką z ziomkami Ty dla starej nosisz siatki z zakupami
Jestem jak fryzjer, bo cię kurwo skroję Przynajmniej będzie na dobrą zapoję Trzech frajerów w rurkach, a ja sam stoję Zadzwonisz na psy, to i tak im spierdolę
Co rano prawilny obchód po dzielni Nieważne, styczeń, luty czy październik Ty zapierdalasz do roboty, ja nie muszę Całkiem spoko, chcę być takim patusem Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|