Umieram, Mamrocze mi coś w mojej głowe, Irytacja myśli, Egzystencja leży w grobie, Raz dwa try, baba jaga na mnie patrzy, Aabstrakcja wśród liści, Marzanna ran nie opatrzy.
Zmora wychodzi tu na światło dzienne, Mrok martwej duszy wychodzi na werble, Obława mych uczuć, stłamszone powstanie, Wina obustronna, od śmierci znów lanie, Uroki rzucone na wszystkie me kości, Sóstki wyrzucone bez żadnej litości, Talizmany pecha ruszają w krucjatę, Ręce przebijane, przez moją wulgatę, Anarchia przeszywa już każdą komórkę , Czlowiek niegotowy na taką laurkę, Izolacja myśli, postaci cilesnych, Ład już nie pasuje do działań bolesnych, Egzystencja pada jak jezus pod krzyżem, Mora mnie zamraża i myśli mi strzyże, Jawa zapomniała tu drogę do sennych, Aabstrakcja rozlewa umysły bezkresnych.
Umieram, Mamrocze mi coś w mojej głowe, Irytacja myśli, Egzystencja leży w grobie, Raz dwa try, baba jaga na mnie patrzy, Aabstrakcja wśród liści, Marzanna ran nie opatrzy,
Czerń się rozlewa na stacje złych metra, Obchody czarownić, nadzieja tu zdechła, Jesien średniowiecza powraca na tory, Eter nie istnieje, jest dawno zgładzony, Smierc czeka tu z kosą w białej jej ręce, Tanto już przebija fioletowe serce, Krew się mi rozlewa na wulgaty kartki, Uroda złej mory potrzebuje ćwiartki, Ratunku już nie ma 112 padło, Wezwanie o pomoc przebija ci gardło, Anioly spadają jak komety w eter, Zniewolony dawno, to nie jest demeter, Etymologia przedstawi ci prawdę, Matnia szachownicy wychodzi na wartę, Natura zabija planetę od wieków, Anormalny koleś po rzuceniu leków.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.