Nie wiem ile jeszcze czasu Dam radę w sobie dusić to Nie wiem ile minie lat Zanim zrobię to I w końcu powiem to Ja, niby silny Ale masz mnie Czuję na sobie porażkę Od dawna zamknięty w klatce Nie mam siły walczyć z nimi już W lustrze nadal widzę cienie prób I znowu ja
Stoję na krawędzi Pochylam lekko w przód Nie chce być inaczej Lecę w dół Spadam w głąb sumienia Póki jeszcze mam Trochę sił, by powstrzymać mnie
Dlatego czuję się skazany Na więzienie własnych ograniczeń Tak bezsilnie błądzę W nierozwiązywalnym labiryncie Te demony stały się dla mnie zbyt silne One podzieliły moje dni Na słabe i te zwykłe O nich piszę Nie potrafię ich pokonać A te słowa to wyznanie Jak na krześle psychologa Co chcesz wiedzieć? Tak, przegrywam sam ze sobą Chciałbym błagać o pomoc A nie mam kogo i to boli Nie mam siły walczyć z nimi już W lustrze nadal widzę cienie prób I znowu ja
Stoję na krawędzi Pochylam lekko w przód Nie chce być inaczej Lecę w dół Spadam w głąb sumienia Póki jeszcze mam Trochę sił, by powstrzymać mnie
Nie mam siły już walczyć A nie chce tak żyć Jeśli dzisiaj odpuszczę To wrócę na tarczy Nie dopuszczę do porażki Bo nie chce tak żyć To nie koniec batalii Chcę znów móc marzyć
Stoję na krawędzi Pochylam lekko w przód Nie chce być inaczej Lecę w dół Spadam w głąb sumienia Póki jeszcze mam Trochę sił, by powstrzymać mnie Stoję na krawędzi Pochylam lekko w przód Nie chce być inaczej Lecę w dół Spadam w głąb sumienia Póki jeszcze mam Trochę sił Bo chcę wierzyć w lepsze dniTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.