Codzienność razem nie bolała, kapały słodkie krople Cocchi, on mówił do niej: "Moja mała, wytrwamy aż do śmierci młodzi".
Gdy odmieniane przez przypadki istnienie płynnie upływało, spłynęły niedostatków statki i zaczął kochać ją za mało.
Za mało o ten gest, o jedno przytulenie, o nikłe drgnienie rzęs, o proste przebaczenie. O spojrzeń wspólnych kres, o drobiazg i o całość, o jeden mały gest.
W stan wskazujący na pożycie gdy miłość mierzy się w promilach sprawił, że ktoś na całe życie był przy niej w coraz krótszych chwilach.
I jak to bywa w kiepskiej sztuce porzucił w końcu ją nad ranem na kartce pisząc: "Już nie wrócę. Rachunki wszystkie wyrównane."
Za mało o ten gest, o jedno przytulenie, o nikłe drgnienie rzęs, o proste przebaczenie. O spojrzeń wspólnych kres, o drobiazg i o całość, o jeden mały gest - za mało.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.