Odmieniam Boga przez wszystkie przypadki Najczęściej bluźniercze, przypadkiem ostatnim Niedzielę święciłam koniakiem i wódką Sen w Trójcy przydrożny przyglądał się smutno
Ja muszę do piekła, bo w niebie Na pewno spotkałabym ciebie Ja muszę do piekła, bo w niebie Na pewno spotkałabym ciebie
Dzień ojca spędziłam na gnieździe bocianim W dzień matki głaskałam stos głów kapuścianych Zabiłam kolibra w pułapce na myszy Bóg braci najmniejszych na pewno go słyszał
Ja muszę do piekła, bo w niebie Na pewno spotkałabym ciebie Ja muszę do piekła, bo w niebie Na pewno, na pewno
Kochałam się z mężem piekielnie nie moim Czekałam aż piorun materac rozdwoi Pożądam twej żony, chcę dostać ją całą Zasieję w niej siebie i wrosnę w nią całą Niech odda mi chociaż kolor swych włosów I z ucha wydarty dźwięk twego głosu
Ja muszę do piekła, bo w niebie Na pewno spotkałabym ciebie
Czy to już wystarczy, już jestem zmęczona Dusza się wzbrania, dorzucę co trzeba W fałszywych zeznaniachTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.