Wlokę się smutna, struta pejzażem Czas mi nie szczędzi okrutnych wrażeń A skoro idę, to idąc patrzę Wszędzie tak samo, tylko inaczej Cierpienie kusić, nadzieję raczę Bym się poddała wreszcie rozpaczy Ja obcy bliźni bredzę w malignie Może ktoś za mnie krzyż mój podźwignie
Kto mi pomoże ponieść go drogą Tłum się rozproszył, nie ma nikogo Idę więc dalej, życiem wymięta Nie żaden zbrodniarz, tym bardziej święta Człowiek zwyczajny jak błoto szare Człowiek zrodzony z winy i kary Na koniec świata, do świata końca Dojdę i dotrwam, prawdy obrońca
Że między świtem, a drogi skrajem Nie ma człowieka, on się nim stajeTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.