Dzień ją zastawał zwykle za biurkiem. Okno pocztowe, tłumek za murkiem, lecz gdy kończyła się już sobota, to Consuelę jęło coś motać.
Imię na imię dano kobicie, ojciec jej ponoć raz był w Madrycie. Matka natomiast, stara poczciarka, w niedzielę lalka, na co dzień w garnkach.
Zwariowana Consuela wszystkich do tanga dzisiaj prosi, ta Consuela co niedziela ze swym sopranem się obnosi!
Uwaga, teraz będę się obnosić…
/wokaliza/
Żylis-Gara jestem!
Którejś niedzieli usłyszał głos jej dyrektor oper, wstrząsło nim dossier Do tej dziewczyny z głosem jak anioł rzekł (a takie palił cygara, o): „Angażuję po prostu Panią”!
Kwiaty, sukcesy oraz pieniądze nie przeszkodziły myśleć jej mądrze. Wciąż wspominała tę swoją pocztę. „Skończę karierę. Cóż wtedy pocznę”?
Zwariowana Consuela (…) obno…!
Jacek? (Słucham)? Teraz mi nie graj, bo to jest moja piosenka i się sukces będzie dzielił na dwa. (Ale ja bardzo chcę grać, zwłaszcza tutaj w telewizji). To dlatego się tak wystroiłeś jak żaba na zastrzyk?, co? (Co, nieładnie)? … (Wyżej)! Coś mi się zsunęło? (Troszeczkę). Może ja cofnę taśmę?
Mając w pamięci los Consueli, chcę, żeby Państwo wszyscy wiedzieli, że choćbyś milion zarabiał rocznie, możesz ponownie wrócić na pocztę!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.