Byłem dawniej hyclem W mej młodości dniach Dzisiaj jestem szpiclem To porządny fach A co do psów - Kochałem je, psia kość Bo - szkoda słów - Serce mam miętkie dość
To fakt, że los to sprawił zły Co czasem rączki brudzi Żem jako szczeniak zszedł na psy Lecz dał mi wyjść na ludzi
Chodzę, patrzę - jak w teatrze Chociaż w teatrze się nie chodzi Tylko siedzi - nic nie szkodzi Ten posiedzi, co go się zakapuje To znaczy - się wyśledzi
Tyle znaczę, co zobaczę Bez nerw po mieście się przechadzam Stoję, patrzę, nos mój wsadzam Ludzi także - i tych, co są biedniejsze I tych, co są bogatsze Chodzę, patrzę - jak w teatrze
Chociaż się nałażę Co dzień, że aż strach Wcale się nie skarżę Bo mam pewny fach I choćby znów Na głowie stanął świat To ten czy ów Skorzysta ze mnie rad
Narowów nie mam ani krzty Unikam bab i wódzi Choć kiedyś zeszło się na psy Dziś wyszło się na ludzi
Chodzę, patrzę - jak w teatrze Chociaż w teatrze się nie chodzi Tylko siedzi - nic nie szkodzi Ten posiedzi, co go się zakapuje To znaczy - się wyśledzi
Tyle znaczę, co zobaczę Bez nerw po mieście się przechadzam Stoję, patrzę, nos mój wsadzam Ludzi także - i tych, co są biedniejsze I tych, co są bogatsze Chodzę, patrzę - jak w teatrzeTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.