Koślawe kukły suną korytarzami korporacji Skostniałe trupy ładują pod wiatami dzienne dawki Kostropate japy z wzrokiem szklanym jak domy Wizja utopii topi zarobionych i porobionych Głodni,wciąż głodni skorzy do podłości Wpisałbym Dunwich w dowody gdybym zatwierdzał wnioski Miasto żywej śmierci, czy biurowce, czy projekt Marność żywej śmierci, głodni jak Judasz monet Jesteś chochołem, pląsasz w tańcu wypaczeń? Giętkie ziomek może być sumienie , na prawdę Zbędne to jest, świat czyni prawość kastratem Gdzie ten bodziec co zbudzi te twarze martwe? Męczę głowę brodząc w tym szambie kalek Martwię się za treść przyszłych historii kartek Kradnie was diabeł, ale przecież go nie ma Nie ma też nieba, dlatego jak w Last Stand strzelam
Myślenie chyba boli, patrz ramówki kanałów Przystępnie żłobi to okno na świat tumanów Złóż pokłon cielcom, państwu czy bankom O Irlandio iluzoryczne twe światło jak fantom Fanga w nos, wita rzeczywistość Kadzą na głos, no a gros wierzy w to Pink Floyd-Another Brick In The Wall Maszyno zmiel nas tworząc nowy sort Kolejny krok pośród pustych jak bęben Oszaleje jak zwierze, wreszcie wejdę w pustelnie Uprzejmie jeszcze proszę, Otwórzcie oczy Bezwiednie brniecie jak po ogórku zombie Voodoo mass mediów i polityczne gierki Rób ruch człowieku, nie daj się żywej śmierci Twój ból to odruch ludzki jak najbardziej Skronie pulsują jak po potężnej dawceTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.