Te mrówkowce, pełna mutacji i zaćmy Dwie twarze na zawsze, lub ślepota na kanty Gołe krzaki w nich flachy, po dychach samary Dzieciaki bez pracy pokryte keloidami Pozostałość po starych, nieporadność to spadki Nie fury i chaty, tylko za kredyt sprawy Jak Kedyw walczy każdy pokryty pyłem układ poharatany środkami wbitymi w żyłę Żyje, oddycham, siwieje gdy patrze Słodkie szesnaście, promocja na ławce Wjeby pasem od padre w szczerym prezencie Plecy matce odbił też przed momentem Projekcje dam wersem, jestem z płyt jak winyl Tu protegę szychy na szczylach tnie kwity Niewinni byliśmy tak gdzieś do czternastki Pokolenie Czarnobyla, reaktory to klatki
Zadżumiony małolat kroi pieniądz z szuflady Wkłady do faji, w zamian prąd wyłączany Zrozum stary, mrok dusi fotosyntezę Trudne sprawy, lot na srebrnym półpiętrze Inny serwer, uczucia wyraża capsem Miny na skwerze za wirtualną odwagę Odradzam kłapanie na dzielni pyskiem Odrazę mam też dla dzielnych w ekipie Eripe jak raper dla byków z plastiku Flacha jak pacierz dla pod sklepowych mnichów Nieczyste tu dusze, Dante miałby fajnie Nakurwiając majchrem jak padem na plejawce Im młodsi tym gorsi. Wpływ emocji? No sorry Byliśmy nieznośni, lecz nikt nie żenił kosy Korby to normy, czasem lecę jak Stinger Lecz bardziej jak FatBoy na ludzką znieczulice Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|