Widmo komercjalizmu Krąży nad amfiteatrem Ze snów, bzów, serc, łez i złud Składa szlagworty wytarte
Choć Muza to płci męskiej Stroi się w damskie łaszki W makijaż fałszu lepki W sentymentalizm babski
Temat niepewny omija W swych czardaszowych walczykach Wielbi miłość, co nie zna życia Wyhodowaną na mitach
Nie dla niej zmagania z formą I nowatora zgryzoty Woli płodzić z pozorną lekkością Po plagiatach siódme poty
Rozumek ma przeciętny Lecz niebywały tupet Sto razy sprzeda ten sam księżyc I róż zwiędnięty bukiet
A gdyby zliczyć serca Po dwa za każdym razem Można by upitrasić we łzach Słony i wielki pasztet
Komercjalizmu Muza Trzęsie amfiteatrem Gubi bez kolców sztuczne róże Zwiewnie miotając sadłemTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.