Otwieram oczy, A rano w zimie To rzecz niełatwa. Dźwigam się z nocy, Stąpam po linie, Byle do światła.
[2x:] Podnoszę rękę, Odgarniam chmury Jak przywidzenia. Zakładam sweter, Przenoszę góry, Bieg zdarzeń zmieniam.
Zmieniam bieg zdarzeń, Kiedy śnieg strącam z gałęzi świerku, Gdy z przyjaciółmi stoję przy barze, Kocham bez lęku.
Wiele się zdarzy, Bo będą świty do obudzenia, Bo ciągle czytać chcę nowe twarze, Pełen zdziwienia.
Otwieram okna I nagle Ziemia Rusza do Słońca. Więc się przedzieram Z nią przez gąszcz cienia, Deszcz, śnieg roztrącam.
Zrzucam pancerze Dziwnego kroju, Świt już nie rani. Teraz w to wierzę, Bo w mym pokoju Pachnie jabłkami.
Pachnie jabłkami, Wstaję i idę w piękne nieznane. Rzeźbię, maluję świat spojrzeniami, Wierzę w przemianę.
Z kropli jest rzeka, Z okruchów ciepła — drzewo i owoc, A z moich pragnień — droga daleka. Więc idę, idę, idę, masz moje słowo.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.