Wiosna nadęta, zielona Wiosna jak żaba opasła Za szarą deszczu zasłoną Wdarła się nagle do miasta
Zdobyła miasto bez walki W szarych podwórkach się puszy Aż mali gęby otwarli I niemi stanęli duzi
I węższe się stały ulice I nagle stało się gwarniej Tymi szli zwartym szykiem Żołnierze tej dziwnej armii
I szpaki gadatliwe I mleczarz, co taszczy bańkę Podbiały i pokrzywy Bzy ciężkie, bzy ciężko ranne
Wiosna nadęta, zielona Wiosna jak żaba opasła Za szarą deszczu zasłoną Wdarła się nagle do miasta Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |